Włochy znajdują się pod wielką presją migracyjną. Przybywa wielu przybyszy, a niewielu z nich kraj opuszcza. Gminy otwarcie protestują przeciwko polityce relokacji. Włochy przypominają już „zatkany lejek” - pisze „Corriere della Sera”. Jak podkreśla gazeta, w tym roku przewiduje się przybycie nawet 250 tysięcy migrantów.
Władze wielu gmin nie chcą przystąpić do systemu przyjmowania przybyszów na całym włoskim terytorium - odnotowuje gazeta.
W związku z tą nasilającą się falą media informują o kolejnych protestach i buntach mieszkańców oraz lokalnych władz przeciwko obecności przybyszów - głównie z krajów Afryki. Konsekwencje tego są trudne do przewidzenia - podkreśla agencja Agi.
Odnotowuje jednocześnie, że niedaleko Mesyny na Sycylii
mieszkańcy małej miejscowości na czele z burmistrzem zbuntowali się przeciwko umieszczeniu 30 nieletnich uchodźców w nieużytkowanym hotelu. Protestujący otoczyli cały budynek.
Burmistrz miasta Civitavecchia niedaleko Rzymu protestuje przeciwko planom otwarcia tamtejszego portu dla statków z migrantami ratowanymi na Morzu Śródziemnym.
Czytaj też: Ruszyła fala imigrantów! Tysiące płyną do Włoch
Dziennik przypomina, że po zamknięciu innych szlaków do Włoch przybywają wszyscy migranci odpływający z Libii, która znajduje się de facto w rękach przemytników ludzi.
Faktycznie stajemy się gigantycznym europejskim hot spotem, państwem buforowym o zabójczej charakterystyce: łatwo tu się dostać, trudno wyjść. W średniej perspektywie to oblężenie może okazać się niszczące dla naszej demokratycznej koegzystencji
- czytamy w gazecie.
Dziennik zaznacza, że
wydalanie nielegalnych imigrantów jest trudne, a niekiedy wręcz niemożliwe.
Sytuację we Włoszech opisano następująco:
Z naszych ośrodków pobytu znikają setki młodych migrantów, którzy błąkają się bez pracy i tożsamości; a ludzie zaczynają się bać.
Autor artykułu ocenia, że ten stan to rezultat błędów politycznych, których źródłem jest włoska „
chroniczna słabość przy stole europejskich partnerów”.
Jesteśmy karani z powodu wybrzeży, które są nie do obrony. Ale prawdziwy kłopot polega na tym, że kiedy podnosimy głos, nigdy nie jesteśmy zbyt serio traktowani
- zaznacza dziennik. Podaje przykład, że skierowane przez Włochy groźby redukcji składki do budżetu UE i apele o większą elastyczność budżetową nie zrobiły większego wrażenia w Brukseli.
Od początku roku do Włoch przybyło ponad 90 tysięcy migrantów, w tym w ostatnich dniach - rekordowa liczba 7 tysięcy.
Źródło: PAP,niezalezna.pl
#imigranci #Włochy
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
mn