Adam Balski (13-0) w walce w kategorii junior ciężkiej rywalizował z Sierhijem Radczenką (7-3). Polak prowadził na punkty, ale w ostatniej rundzie padł na „deski” po lewym sierpowym rywala. Ukrainiec zadał po tym kilkadziesiąt ciosów, lecz półprzytomny Balski nie dał się znokautować.
"Wniosków jest sporo" - mówi @GProxa po Radczenko - Balski. Jeden podstawowy, dla Adama: albo się bawimy w ?, albo mamy jakieś poważne plany. pic.twitter.com/XEDqt8Pj98
— przemek garczarczyk (@garnekmedia) 22 grudnia 2018
W tym roku Radczenko powalił na deski byłego mistrza świata WBO Krzysztofa Głowackiego na gali w Nysie, ale z nim także przegrał na punkty. Później uległ jeszcze Michałowi Cieślakowi. W tej walce Balski był - jak to mówi znany komentator Andrzej Kostyra - "jedną nogą w grobie, a drugą na skórce od banana", ale jednak przetrwał nawałnicę ze strony Ukraińca. Jest to dla niego potężna lekcja boksu. Jak nie wyciągnie z niej wniosków, w kolejnej walce może być już gorzej.