Kolumbijczyk Egan Bernal, triumfator Tour de France z 2019 roku, nie stanie w środę na starcie 17. etapu tegorocznej edycji. Jeden z faworytów "Wielkiej Pętli" zrezygnował z dalszej walki. Jest to najlepsze podsumowanie fatalnego występu drużyny Ineos Grenadiers, która w ostatnich latach dominowała w tym kolarskim wyścigu.
Uważamy, że najrozsądniejszym rozwiązaniem jest zrezygnowanie z dalszej rywalizacji
- oświadczył szef brytyjskiej ekipy Dave Brailsford.
Po 16 dotychczasowych odcinkach Tour de France Egen Bernal zajmował w klasyfikacji generalnej 16. miejsce, tracąc do lidera wyścigu Słoweńca Primoza Roglica już ponad 19 minut.
Kolarze Ineos, którzy w ostatnich latach zdominowali TdF, słabo spisują się w tegorocznym wyścigu. Najlepszy z nich Ekwadorczyk Richard Carapaz zajmuje 14. miejsce, ze stratą ponad 17 minut. Michał Kwiatkowski, który od pierwszego etapu skupił się na pomaganiu Bernalowi, traci już blisko półtorej godziny i sklasyfikowany na 34. pozycji.
Egan Bernal has withdrawn from the Tour de France ahead of stage 17.
— INEOS Grenadiers (@INEOSGrenadiers) September 16, 2020
Gdyby Dave Brailsford był menedżerem drużyny piłkarskiej, a nie kolarskiej, już by stracił posadę - ocenił były brytyjski kolarz Bradley Wiggins. Po latach dominacji w Tour de France podopieczni szefa grupy Ineos Grenadiers praktycznie przegrali "Wielką Pętlę".
Nie wiem, co tam się wydarzyło. Do tej pory drużyna była skupiona na konkretnych wyścigach, planowanie było mocną stroną, ale teraz to nie zadziałało z tego czy innego powodu. Gdyby to była piłka nożna, Dave już by wyleciał
- powiedział Wiggins, obecnie komentator Eurosportu.