Przyznał, że jego drużyna - trzecia w tabeli - była po ostatnich wynikach zła i rozdrażniona.
"Bo uciekało nam coś, na co ciężko pracowaliśmy. Dlatego w Sosnowcu bardzo chcieliśmy wygrać, niezależnie od liczby bramek i przebiegu spotkania. Choć byliśmy zespołem przeważającym na boisku, to dostrzegłem też taką chęć wygrania z samym sobą, bo ostatnio mieliśmy problemy z odnoszeniem zwycięstw. Zespół ma jeden cel i będziemy do niego dążyć do ostatniego meczu"
– ocenił szkoleniowiec walczącej o awans do ekstraklasy Warty.
Zespół z Poznania jest wciąż trzeci, ale do dwóch punktów zmniejszył stratę do drugiej Stali Mielec, która w piątek uległa w Nowym Sączu Sandecji 1:2.
Dwie najlepsze drużyny awansują do ekstraklasy bezpośrednio, a trzecią wyłonią dwustopniowe baraże z udziałem ekip z miejsc 3-6.
Trener gospodarzy Krzysztof Dębek przyznał, że po porażce jego drużyna znalazła się w nieciekawej sytuacji.
"Wypada tylko przeprosić kibiców za naszą postawę, szczególnie w drugiej połowie, ale też obiecać, że dopóki są matematyczne szanse nikt broni nie złoży i będziemy walczyć o utrzymanie"
– powiedział.
Jego zdaniem do 40. minuty Zagłębie realizowało plan na mecz.
"Boli to, że potem, po straconej bramce, wszystko się rozsypało. Gdyby Warta schodziła na przerwę z dwu-, trzybramkowym prowadzeniem, to nie moglibyśmy mieć pretensji"
- zaznaczył.
Sosnowiczanie po spadku z ekstraklasy rok temu teraz są mocno zagrożeni opuszczeniem jej zaplecza. Do rozegrania pozostały im trzy mecze.