Legia Warszawa poniosła kompromitującą porażkę z Cracovią w meczu Ekstraklasy. Wojskowi przegrali 0:2, lecz gorsze od ich gry było zachowanie trenera Ricardo Sa Pinto. Po meczu winni byli wszyscy, tylko nie drużyna Legii, a w dodatku zachował się skandalicznie, nie podając ręki trenerowi Michałowi Probierzowi.
Na boisku dzieliła i rządziła Cracovia. Goście byli zdecydowanie lepsi i wygrali ten mecz 2:0. Jednak wszystkich zszokowało to, co stało się po meczu.
Po porażce z Cracovią trener Ricardo Sa Pinto stwierdził, że legionistom w grze przeszkadzała... murawa.
"Chcieliśmy od początku narzucić swój styl. Nie było to jednak możliwe, ponieważ nasze boisko nie jest w najlepszym stanie, czego nie rozumiem, bo przez dwa miesiące nie graliśmy tutaj żadnych meczów"
- wypalił.
Później przyszedł czas, by narzekać... na sędziów.
"Arbiter w mojej opinii nie podejmował takich samych decyzji dla obu drużyn. Często odgwizdywał nam faule. W związku z tym prowadzenie normalnej gry nie było możliwe"
- dodał Portugalczyk.
Po meczu doszło także do skandalicznego wydarzenia. Sa Pinto nie podał ręki trenerowi Michałowi Probierzowi, który podszedł, by podziękować mu za mecz.
"Nie podałem ręki trenerowi Cracovii? Nie lubię wypowiadać się w takich sprawach. Proszę jednak zwrócić uwagę, że po przegranych meczach z Wisłą Płock i Pogonią Szczecin jako pierwszy podchodziłem do trenerów przeciwnych drużyn, żeby im pogratulować. Ta dzisiejsza sytuacja była pokłosiem tego, co wydarzyło się przed meczem. Ja z tym nie mam problemu. Jeżeli ktoś mnie szanuje, ja też okazuję szacunek. Ludzie muszą szanować się tak samo na początku jak na końcu. Aczkolwiek nie uważam, żeby to była jakaś poważna sprawa"
- tłumaczył się trener Legii.
A jak całą sprawę skomentował Probierz?
"Jak skomentuję fakt, że trener Legii nie podał mi ręki po meczu? Najlepszym komentarzem jest cisza"
- powiedział.
I to jest klasa, panie Sa Pinto!