Magda Linette przyznaje, że wynik w Melbourne cieszy ją tym bardziej, że dotychczas nie uważała tego turnieju za swój ulubiony.
Niespodziewany sukces na antypodach
Zawsze mówiłam, że Wimbledon jest moim ulubionym turniejem wielkoszlemowym. Roland Garros mi pasował, bo od dziecka całymi dniami oglądałam go w telewizji i na mączce dorastałam. Takiego wyniku w Australii się nie spodziewałam, ale to jest fajne, bo to coś, czego nie oczekiwaliśmy i mam wrażenie, że pokazałam sobie, że mogę grać dobrze w miejscach, które jak sądziłam są dla mnie nieodpowiednie. To duży zastrzyk pewności siebie
- przyznała 30-latka.
🫶🏻 𝓓𝔃𝓲𝓮̨𝓴𝓾𝓳𝓮𝓶𝔂, 𝓜𝓪𝓰𝓭𝓸! Kapitalny turniej dobiega końca po świetnym i nieznacznie przegranym meczu z Sabalenką 6:7 2:6. To było coś, czego nikt z nas nigdy nie zapomni. Tworzysz swoją historię! I ona jest piękna ✨ Za ten sukces - gratulacje z całego serca! 🫶🏻🥰 pic.twitter.com/DausTSomeY
— Magda Linette Fanpage (@MagdaLinetteFP) January 26, 2023
Do tej pory granicą nie do przekroczenia w turniejach wielkoszlemowych była dla Linette trzecia runda. Polka otwarcie przyznaje, że największa zmiana na lepsze w porównaniu do poprzednich lat zaszła w jej głowie.
Często brakowało mi kontroli nad emocjami, w tym turnieju po raz pierwszy na tak dużej arenie udało mi się naprawdę bardzo dobrze kontrolować zwłaszcza moje emocje. Sama się sobie dziwiłam, że czułam się tak spokojna, czułam, że jestem w miejscu, w którym powinnam być. Wcześniej, gdy grałam w pierwszej rundzie na dużych kortach z takimi zawodniczkami jak Naomi Osaka czy Serena Williams, to czułam, że to było show kogoś zupełnie innego, ja byłam tam postacią drugoplanową. Tym razem czułam, że jestem w odpowiednim miejscu.
Linette przyznaje, że od teraz Australian Open "kojarzy jej się z przełamywaniem barier". Polska tenisistka wróciła do kraju zaledwie na kilka dni. Po krótkim odpoczynku poleci na Florydę, gdzie będzie trenować do kolejnych turniejów. 20 lutego prawdopodobnie rozpocznie rywalizację w Merida Open w Meksyku. Jak sama jednak przyznała, długi pobyt w Melbourne nieco zmienił jej plany na resztę sezonu.
Nie będą to ogromne zmiany. Ranking pozwoli nam na to, żeby nie grać już zbyt często w turniejach niższej rangi. Plan i tak jest z góry ustalony, bo zawsze staram się występować w największych rozgrywkach
- zaznaczyła poznanianka, która w najnowszym zestawieniu WTA awansowała na 22. pozycję.