Iga Świątek od lat podkreślała, że trawa nie jest jej ulubioną nawierzchnią. W Wimbledonie Polka nie odnosiła oszałamiających sukcesów, pięciokrotna triumfatorka turniejów wielkoszlemowych w Londynie najwyżej była dotychczas w ćwierćfinale w 2023 roku. W obecnej edycji legendarnej tenisowej imprezy poprawiła ten rezultat, a w półfinale przeciwko Belindzie Bencic wskazywana była jako faworytka. Pomimo tego Świątek o rywalce przed spotkaniem mówiła z dużym respektem.
Iga Świątek w finale Wimbledonu
Mam do niej ogromny szacunek. Mogę sobie tylko wyobrazić, jak trudno jest wrócić po ciąży. Trenowałyśmy na pierwszym turnieju w tym roku, na United Cup. Wydawała się gotowa i potrzebowała tylko czasu, aby złapać rytm. Na pewno ma predyspozycje, by dobrze grać na trawie
- stwierdziła Iga.
Pierwszy set, jakby wbrew tym zapowiedziom, był jednostronny. Bencic nie potrafiła złapać dobrego rytmu gry i błyskawicznie przegrywała 0:3. Świątek konsekwentnie doprowadziła partię do końca w nieco ponad pół godziny gry.
IGA ŚWIĄTEK WYGRYWA PIERWSZEGO SETA 6:2😍#Wimbledon pic.twitter.com/iqojQRqxUL
— Polsat Sport (@polsatsport) July 10, 2025
W ekspresowym tempie wypadki toczyły się także w drugim secie. Minęło 60 minut i w Wimbledonie raszynianka prowadziła już 4:0. To była przewaga, której Bencic nie mogła już w żaden sposób odrobić. Polka zagra o szósty wielkoszlemowy tytuł w karierze!
Zwyciężczyni w finale Wimbledonu zmierzy się z Amandą Anisimovą, która wcześniej niespodziewanie pokonała liderkę rankingu WTA Arynę Sabalenkę.