Iga Świątek nadspodziewanie łatwo pokonała finalistkę tegorocznego French Open Cori "Coco" Gauff w ćwierćfinale turnieju WTA 500 w San Diego. Trwający niewiele ponad godzinę pojedynek zakończył się zwycięstwem polskiej tenisistki 6:0, 6:3.
Wiele wskazywało, że 18-letnia Cori Gauff postawi trzy lata starszej Idze Świątek wyższe wymagania. Co prawda Polka w trzech wcześniejszych pojedynkach, w tym finale tegorocznego French Open w Paryżu, nie straciła z Amerykanką ani jednego seta, ale miejsce spotkania oraz fakt, że liderka rankingu WTA jeszcze w niedzielę grała w finale Ostrawie kazały jej sympatykom z ostrożnością podchodzić do tego wyzwania.
Iga to prawdziwa czempionka, ale zobaczymy, jak się sprawy potoczą w piątek
- zapowiadała przed spotkaniem Gauff.
Potoczyły się całkiem nie po myśli wschodzącej gwiazdy amerykańskiego i światowego tenisa. Świątek, jak na pierwszą rakietę globu przystało, zaczęła pewna siebie, skoncentrowana i z animuszem. Narzuciła ostre tempo wymian, które było nie do wytrzymania dla wyglądającej na zagubioną, jakby speszoną i niepotrafiącą złapać właściwego rytmu przeciwniczkę, która do tego raz po raz posyłała piłkę w aut. Efekt - 6:0 w pierwszej partii po niespełna pół godzinie gry i zadowolenie spokój w sztabie polskiej tenisistki, który w USA zameldował się już w komplecie, na czele z nieobecnym w Czechach trenerem Tomaszem Wiktorowskim.
Początek drugiego seta wskazywał, że mecz może potrwać bardzo krótko, bo Świątek od razu przełamała rywalkę i po chwili odskoczyła na 2:0. Jej przewaga była na tyle wyraźna, że emocje opadły, a spotkanie straciło temperaturę. Gauff grała nieco skuteczniej, częściej trafiała z głębi kortu, ale wynikało to raczej z faktu, że Polka nieco spuściła z tonu i nie forsowała tempa, jak w pierwszej odsłonie. Świątek, która jedyny ćwierćfinał w tym sezonie przegrała z Francuzką Caroline Garcią przed rodzimą publicznością w Warszawie, dopełniła formalności po 65 minutach rywalizacji i już po raz 11. w sezonie wystąpi w półfinale
Jestem bardzo zadowolona, że od początku do końca utrzymałam koncentrację, co pomogło mi zagrać bardzo skutecznie i efektywnie. Z każdym dniem czuję się tutaj lepiej, zarówno jeśli chodzi o aklimatyzację, jak i warunki na korcie. No może pogoda mogłaby być trochę lepsza, bo liczyłam, że będzie cieplej
- przyznała z uśmiechem Iga tuż po zakończeniu spotkania.
Polka, która w tym roku wygrała siedem imprez: w Dausze, Indian Wells, Miami, Stuttgarcie, Rzymie oraz wielkoszlemowe w Paryżu i Nowym Jorku, poprawiła na 62 liczbę zwycięskich meczów. Jej bilans uzupełnia osiem porażek. Wyniki wskazują, że w USA czuje się świetnie. W tym roku rozegrała już w tym kraju 23 pojedynki, z czego w 22 była górą. Jedynej porażki doznała w 1/8 finału w Cincinnati z Amerykanką Madison Keys.
Z tą zawodniczką mogła się też zmierzyć w San Diego, ale Keys wcześniej w piątek uległa w "derbowym" starciu Jessice Peguli 4:6, 5:7. Z szóstą w światowym rankingu Amerykanką, która niezależnie od końcowych rozstrzygnięć w San Diego w poniedziałek zamelduje się piątej pozycji, spotkała się wcześniej czterokrotnie i trzy razy była lepsza. Jedynej porażki z córką miliardera Teddy'ego Peguli, do którego należą hokejowa drużyna Buffalo Sabres i futbolowa Buffalo Bills, doznała w ich pierwszej potyczce w Waszyngtonie w 2019 roku, kiedy przeciwniczka wygrała jedyny turniej w karierze.
W tym sezonie 28-latka prezentuje się jednak bardzo solidnie i regularnie, jest jedną z trzech zawodniczek, obok Świątek i Francuzki Alize Cornet, które dotarły co najmniej do 3. rundy każdej z czterech imprez wielkoszlemowych. Po raz czwarty zagra w półfinale zawodów WTA. Także już po raz czwarty w sezonie trafia na Świątek, która w dwóch setach pokonała ją w półfinale w Miami oraz wielkoszlemowych ćwierćfinałach w Paryżu i Nowym Jorku.
Niczego nie oczekuję po tym meczu. Chcę podejść do niego zrelaksowana, grać swój tenis i zobaczymy, na co się to przełoży
- wspomniała Świątek, która z Pegulą może też zagrać w kończącym sezon turnieju WTA Finals, gdyż Amerykanka jako trzecia - po Polce i Ons Jabeur z Tunezji - zapewniła sobie w nim udział.