Hubert Hurkacz przyznał, że w zwycięskim meczu trzeciej rundy turnieju ATP 1000 w Miami z Amerykaninem Sebastianem Kordą grę utrudniał silny i zmieniający się wiatr. “ Panowały ciężkie warunki. To był mecz walki” - przyznał 27-letni tenisista.
Spotkanie Huberta Hurkacza z Sebastianem Kordą od początku było bardzo wyrównane, a obaj tenisiści rzadko podejmowali ryzyko. Pierwsze przełamanie podania nastąpiło dopiero w trzecim secie. Ostatecznie Polak wygrał 7:6 (5), 6:7 (5), 6:3.
To na pewno był mecz walki. Sebastian to świetny zawodnik. Panowały ciężkie warunki atmosferyczne. Silny wiatr wiał z każdej strony i były zawirowania powietrza zmieniające się nawet podczas lotu piłki. Jeżeli wiatr nie jest stały, to ciężko o przewidywalność. Trzeba grać z większym marginesem, a czasami popełni się więcej prostych błędów
- przyznał Hurkacz.
O zwycięstwie zadecydował trzeci set, którego otwierał serwis Hurkacza, a to stawiało go w nieco lepszej sytuacji. Równo po dwóch godzinach gry, w 28. gemie, nastąpiło pierwsze przełamanie podania. Dokonał tego wrocławian, obejmując prowadzenie 3:1. Mocno poirytowany przeciwnik z impetem posłał piłkę w trybuny. Polak wykorzystał okazję i wygrał 6:3, odnosząc 15. zwycięstwo w historii występów w Miami.
Na pewno to przełamanie mi pomogło i dodało energii. Jednak w trzecim secie musiałem też dobrze serwować. Poza tym niesamowita była atmosfera na tym meczu. Kibice bardzo mnie wspierali
- podkreślił wrocławianin.
Przed turniejem w Miami Hurkacz mówił, że na Florydzie chce się odbudować po nieudanym występie w Indian Wells. “Tutaj świetnie się czuję - im cieplej, tym lepiej dla mnie. Lepiej się też czuję na kortach w Miami. W Indian Wells ciężko grało się piłkami, które wybrali organizatorzy. Wielu innych zawodników miało z nimi podobne problemy. Margines błędu był minimalny. Tam nie grało się łatwo” - ocenił.
W 1/8 finału Hurkacz zmierzy się z rozstawionym z nr 11. Bułgarem Grigorem Dimitrowem - dzień po meczu z Kordą. Mecz zostanie rozegrany we wtorek wieczorem czasu polskiego.