Sytuacja miała miejsce podczas meczu, w trakcie którego od początku słychać było doping polskich kibiców, niepochlebnie wyrażających się o premierze Donaldzie Tusku. "Donald, matole, twój rząd obalą kibole" - usłyszeli widzowie.
Szef sportowej anteny TVP w likwidacji opowiedział o tej sytuacji PAP w likwidacji.
"Była przepychanka, kto jest silniejszy"
- Ktoś, nie wiemy kto i skąd, próbował wbić się w naszą częstotliwość na satelitę. Była taka, mówiąc kolokwialnie, przepychanka, kto jest silniejszy. Zwiększyliśmy moc sygnału i ich zepchnęliśmy. W przerwie meczu nam odpuścili - powiedział Jakub Kwiatkowski.
- To się zaczęło przed godz. 19 miejscowego czasu, czyli około trzech godzin przed meczem. Chcieliśmy mieć jasny komunikat w tej sprawie od Eutelsatu, żeby nikt nam nie zarzucił robienia niepotrzebnego zamieszania. Nie wiemy, kto za tym stał. Eutelsat też nie wie - dodał.
Dyrektor TVP Sport przypomniał, że to nie jest pierwszy przypadek próby zakłócania transmisji. - Ostatnio coraz częściej się to zdarza. Ale dotychczas nie było aż tak dużego ryzyka jak w tym przypadku - podkreślił. Przy okazji zaznaczył, że sytuacja została uratowana m.in. dzięki licznej obsłudze transmisji z Kowna.
Na szczęście pojechaliśmy na Litwę ze swoim wozem, ponieważ robiliśmy stamtąd studio. I w sumie dzięki temu, że całą transmisję organizowaliśmy właśnie z Kowna i mieliśmy własny wóz na miejscu, z pełną obsługą, udało się to wszystko sprawnie załatwić. Należą się podziękowania dla całego zespołu za ich pracę i przeprowadzenie transmisji bez problemów – zakończył Kwiatkowski.
Ostatecznie widzowie obejrzeli bez przeszkód cały mecz, wygrany przez kadrę Jana Urbana 2:0 po bramkach Sebastiana Szymańskiego i kapitana Roberta Lewandowskiego, przy znakomitym dopingu kibiców.