Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Sport

Maciej Sulęcki powalczy o mistrzowski pas: "Szykuje się na wielki ból"

Maciej Sulęcki wierzy w zwycięstwo z Christianem Mbillim, ale zdaje sobie sprawę ze skali trudności w pojedynku o pas WBC Interim w wadze super średniej. „Przygotowuję się, że będzie mnie bardzo bolało” - zdradził 36-letni pięściarz z Warszawy. Walka odbędzie się 27 czerwca w Quebecu w Kanadzie.

Maciej Sulęcki, podobnie jak przed ostatnią walka z Ali Achmedowem w Astanie, gdzie w lutym Polak wygrał przez techniczny nokaut w 10. rundzie, przygotowuje się w Dzierżoniowie. To oznacza, że zrezygnował z obozów w USA.

Reklama

Polak przed walką o mistrzostwo WBC

Przeniosłem swoje przygotowania w stare miejsce. Uważam, że moja ostatnia walka z Achmedowem była na tyle dobra, że nie należy zmieniać składu. Z Piotrkiem Wilczewskim znamy się wiele lat i świetnie się dogadujemy. Między nami jest bardzo dobra energia. Raz na dwa, trzy tygodnie przyjeżdżam do Warszawy spotkać się z rodziną

- przyznał popularny "Striczu".

Wcześniej 36-letni pięściarz wylatywał na kilka miesięcy do Nowego Jorku, gdzie przeprowadzał obozy przygotowawcze pod okiem lokalnych trenerów. "Lubię poznawać nowe miejsca i ludzi. Chciałem zobaczyć, jak wygląda ten wielki boks w USA. Jednak doszedłem do wniosku, że jeśli chce się tam trenować, to trzeba tam mieszkać na stałe" - tłumaczył Sulęcki.

Nie przegrał żadnej walki

Niepokonany Mbilli (28 wygranych, w tym 23 przed czasem) ostatni pojedynek stoczył w sierpniu ubiegłego roku, kiedy to pokonał Siergieja Derewiaczenkę.

Wraz z moim menedżerem Łukaszem Kownackim chcieliśmy ominąć Mbilliego, ale nie było chętnych do walki z nim. Nie ukrywajmy, on jest teraz pomijany. To bardzo mocny zawodnik, który jednak nie generuje dużych pieniędzy. W kategorii super średniej jest w czołowej piątce. Mogliśmy czekać na coś korzystniejszego, ale nie wiadomo, czy to by przyszło. Cieszę się z tego wyzwania i to mnie nakręca

- przyznał Polak.

Stawką pojedynku w Quebecu będzie pas Interim WBC. Wygrany prawdopodobnie dostanie szansę walki ze słynnym Saulem "Canelo" Alvarezem, który króluje w kategorii super średniej. "Na pewno stawka pojedynku miała znaczenie. Wiadomo, że w dalekiej perspektywie jest walka z Canelo, ale to teraz bardzo odległe. To dodaje pikanterii naszej walce z Mbillim. Jednak nie myślę o pojedynku z słynnym Meksykaninem, bo w tym przypadku już rozpoczęłyby się rozmowy biznesowo-polityczne" - podkreślił i dodał, że teraz skupia się na walce 27 czerwca.

Mbilli to twardy orzech do zgryzienia. To jest mocny dzik i jestem mentalnie nastawiony na ciężki bój. Widzę po sobie, że dzięki temu motywacja czy regeneracja po ciężkich treningach jest inna. Organizm jest podkręcony do pracy na wysokich obrotach. Moje ciało inaczej wszystko odbiera, bo zdaję sobie sprawę, że czeka mnie bardzo ciężka walka

- ocenił Sulęcki.

Wraz ze swoim sztabem przeanalizował już styl walki Francuza pochodzącego z Kamerunu. "Kiedy patrzy się na niego z boku, to widzi się nonszalancki atak poparty wielką siłą, determinacją oraz wytrzymałością na ciosy. Z trenerem Wilczewskim oglądaliśmy już jego walki i uznaliśmy, że w tym jego dzikim ataku jest sposób. On jednak nie z każdym rywalem rzuca się do takich ataków. Jeżeli zobaczę, że ten dzik przede mną słabnie, to ja przejmę stery. Na pewno będzie najgroźniejszy w pierwszych czterech, pięciu rundach. Czasami wychodzi jego brak doświadczenia i nonszalancja. Ta walka jest do wygrania, ale przygotowuję się, że będzie mnie bardzo bolało. W głowie jednak już wygrałem tę walkę. Wizualizuję sobie, jak unoszę nad głowę pas, a teraz muszę to urzeczywistnić" - podsumował Sulęcki.

Źródło: pap, niezalezna.pl
Reklama