Julia Szeremeta od czasu igrzysk tylko trenowała. Pod koniec października wyjechała do czarnogórskiej Budvy, gdzie odbywały się mistrzostwa świata juniorów. Tam nie tylko dopingowała polskich bokserów, ale też sparowała z zagranicznymi rywalkami. Jej głównym celem są teraz mistrzostwa świata, których gospodarzem w marcu będzie Serbia.
Szeremeta myśli o igrzyskach
Pierwszą walkę o stawkę po igrzyskach stoczy w trakcie mistrzostw Polski, które w dniach 1-7 grudnia odbędą się w Wałbrzychu. 13 grudnia ma wystąpić w gali Suzuki Boxing Night w Lublinie. Srebrna medalistka z Paryża - zgodnie ze starym zwyczajem - na zgrupowaniach wciąż lubi pograć w piłkę nożną. Wzięła także udział w programie "Turbokozak", nagrywanym przez jedną ze stacji telewizyjnych. Jej zdaniem cztery lata do kolejnych igrzysk w Los Angeles to bardzo długi czas.
Jak rozpoczną się kwalifikacje to czas zdecydowanie przyspieszy
– zauważyła.
Szeremeta uważa, że jeszcze będzie miała okazję do rewanżu za finał olimpijski w kat 57 kg z Tajwanką Yu Ting Lin.
Wydaje mi się, że jeszcze kiedyś zawalczymy.
Azjatka w trakcie igrzysk wzbudziła wiele kontrowersji ze względu na testy płci. Rok wcześniej z tego powodu Międzynarodowe Stowarzyszenie Bokserskie (IBA) wykluczyło ją z mistrzostw świata. MKOl uznał jednak te testy za nieważne i dopuścił zawodniczkę do startu w turnieju olimpijskim.
Srebro Szeremety to pierwszy olimpijski medal polskiego boksu od 1992 roku, kiedy brąz w Barcelonie zdobył Wojciech Bartnik. Natomiast w finale igrzysk polski pięściarz poprzednio wystąpił w 1980 roku w Moskwie. Wówczas także ze srebrem rywalizację zakończył Paweł Skrzecz.