Takiego rozwoju wydarzeń chyba nikt się nie spodziewał. Naszpikowana gwiazdami reprezentacja Niemiec znalazła się poza Mundialem.
Niemcy przegrali po dramatycznym spotkaniu ze skazywaną na pożarcie Koreą Południową aż 0:2, a Azjaci zdobyli gole w doliczonym czasie gry. A Szwedzi - równie niespodziewanie - pokonali Meksyk aż 3:0.
Spotkanie, które piłkarze trenera Joachima Loewa musieli wygrać, by zapewnić sobie awans, potwierdziło, że w Rosji byli oni w słabej dyspozycji. Porażka na inaugurację z Meksykiem, "wymęczone" w ostatnich sekundach zwycięstwo nad Szwecją - to nie był przypadek. Niepewny formy swoich zawodników szkoleniowiec po raz kolejny dokonał kilku zmian w składzie. Parę stoperów tym razem tworzyli Mats Hummels i debiutujący (podobnie jak Leon Goretzka) w mundialu Niklas Suele, a na ławce rezerwowych - po raz pierwszy w MŚ - został Thomas Mueller.
W środę w Kazaniu wszystkie bolączki Niemców znalazły potwierdzenie na boisku. Wolne i schematyczne rozgrywanie piłki, brak pomysłu, kreatywności i mnóstwo niedokładności sprawiały, że ambitni Koreańczycy nie mieli wielkich problemów z rozbijaniem ataków mistrzów świata.
Z olbrzymiej przewagi Niemców w posiadaniu piłki nic nie wynikało. Co więcej, w pierwszej połowie - całkiem bezbarwnej w ich wykonaniu - to rywale byli bliżsi szczęścia. W 19. minucie po uderzeniu z rzutu wolnego Jung Woo-younga błąd popełnił Manuel Neuer, który wypuścił piłkę i musiał interweniować po raz drugi, by zażegnać niebezpieczeństwo. Sześć minut później lider i kapitan Azjatów Son Heung-min za bardzo skupił się na sile strzału, a za mało na precyzji i w dogodnej sytuacji posłał piłkę w trybuny.
Niemcy odpowiedzieli tylko strzałem Timo Wernera w... 39. minucie. To była ich pierwsza w miarę składna i groźna akcja.
Początek drugiej połowy wlał zapewne trochę optymizmu w serca niemieckich kibiców, bo w krótkim czasie dwukrotnie gorąco zrobiło się pod koreańską bramką. W 48. minucie "główkę" Goretzki efektownie obronił Cho Hyun-woo, a trzy minuty później z 11 metrów przestrzelił Werner. Loew na nieporadność swojej drużyny zareagował dwoma zmianami, wprowadzając do gry Mario Gomeza i Muellera.
Tymczasem świetną okazję zaprzepaścił Moon Seon-min, który zamiast podać do lepiej ustawionych kolegów pogubił się w dryblingu w polu karnym.
Z każdą mijającą minutą rosła przewaga obrońców tytułu, choć ich akcje były szarpane, a piłkę tracili często po szkolnych błędach. W 87. minucie po dośrodkowaniu słabo spisującego się Mesuta Oezila nie trafił w piłkę głową, a ta odbiła się od jego... barku i wyszła za boisko. Po kilkudziesięciu sekundach strzelił Toni Kroos, ale na posterunku był bramkarz rywali.
W pierwszej minucie doliczonego czasu gry jedna z kontr przyniosła Koreańczykom rzut rożny. Po dośrodkowaniu powstało spore zamieszanie, a piłka trafiła pod nogi Kim Young-gwona, który umieścił ją w siatce. Amerykański arbiter gola nie uznał, gdyż jego asystent dopatrzył się spalonego. Główny jednak otrzymał sygnał od arbitrów obsługujących system VAR i skorzystał z możliwości zobaczenia powtórki. Po chwili wskazał na środek boiska i Koreańczycy oszaleli ze szczęścia.
Zszokowani Niemcy zaczęli dopytywać trenerów, ile czasu sędzia doliczył i rzucili się do ataku. Zaangażował się nawet Neuer i skończyło się to... stratą drugiego gola. Po nieudanym dryblingu do wybitej spod jego nóg piłki popędził Son Heung-Min i skierował ją do pustej bramki. 2:0. Jeszcze Hummels miał szansę zmniejszyć rozmiary porażki, ale z bliska ponownie niecelnie strzelił głową.
Po końcowym gwizdku radość Koreańczyków nie miała końca, a załamani Niemcy padli na murawę.
Oto ostateczna tabela:
2. Meksyk 3 2 0 1 3-4 6
3. Korea Południowa 3 1 0 2 3-3 3
4. Niemcy 3 1 0 2 2-4 3
Grupa F:
Korea Południowa - Niemcy 2:0
Bramki: 1:0 Kim Young-gwon (90+1), 2:0 Son Heung-min (90+6).
Meksyk - Szwecja 0:3 (0:0).
Bramki: 0:1 Ludwig Augustinsson (50), 0:2 Andreas Granqvist (62-karny), 0:3 Edson Alvarez (74-samobójcza).