Już po raz ósmy, pracownicy Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, wyruszyli na rowerach w doroczny rajd pamięci o tych, którzy byli dla nich nie tylko współpracownikami, ale również przyjaciółmi. VIII Rajd Rowerowy im. Lecha i Marii Kaczyńskich oraz 94. ofiar katastrofy smoleńskiej, oficjalnie zainaugurował prezydent Andrzej Duda.
Uczestnicy rajdu spotkali się ze mną po godz. 10 przed Pałacem Prezydenckim, miejscem, które w ciągu tych wszystkich lat, było świadkiem skrajnych emocji i walki o zachowanie pamięci. Na ich twarzach widać zadumę. Inicjatorem dorocznej akcji jest Marcin Wierzchowski, pracownik Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy, a wcześniej śp. Lecha Kaczyńskiego.
- Nasz pierwszy rajd, był spontanicznym działaniem. Postanowiliśmy dać coś od siebie dla kolegów, którzy zginęli. To jest osobisty wkład w pamięć, ponieważ z wieloma osobami byłem osobiście zaprzyjaźniony
– wspomina. - Podczas tej pielgrzymki rowerowej odwiedzimy miejsca, w których bywał pan prezydent, pod pomnikami i tablicami, złożymy kwiaty. Pierwszy postój mamy w Maciejowicach, drugi w Radomiu – wylicza.
18 kwietnia, w rocznicę pogrzebu Pary Prezydenckiej, będą już na Wawelu. Przy grobie złożą kwiaty i odmówią modlitwę.
Łącznie uczestnicy rajdu rowerowego, przejadą 500 km. Po raz pierwszy od 8. lat jest tak piękna pogoda, ale przede wszystkim nareszcie pojawił się godny punkt startowy – Pomnik Smoleński - na co zwrócił uwagę Michał Grodzki.
- Teraz jest skąd ruszać – podsumował. I dodał:
– Któregoś dnia pomyślałem, że tragedię smoleńską mogę porównać do wojny. Nagle, w jednej chwili znika bezpowrotnie tyle osób, a wraz z nimi wszystkie towarzyszące im okoliczności. Jako osoba zajmująca się środowiskami kombatanckimi, w otoczeniu prezydenta, bywałem w miejscach pamięci, towarzyszyłem mu przy składaniu wieńców. Obliczyłem, że znałem osobiście i współpracowałem z ok. 40. osobami, które zginęły w Smoleńsku. Podczas rajdów, wspominam różne sytuacje, ale z biegiem lat, zaczynają się nakładać nowe obrazy i teraz pierwsze rajdy to też już wspomnienia. Bywały takie lata, kiedy podczas jazdy wiało nam cały czas w twarz.
Senator Marek Martynowski dziś tylko towarzyszy kolegom. Brał udział w 3 pierwszych rajdach. Pamięta szczególnie jeden, przy temperaturze -2 stopni. Później rokrocznie udział, uniemożliwiały mu obowiązki zawodowe.
- Bardzo chciałem dołączyć w tym roku, ale nie dam rady ze względu na sobotnią konwencję Prawa i Sprawiedliwości
– wyjaśnia.
Spod Pałacu Prezydenckiego przechodzimy pod Pomnik Smoleński. Dwa dni po uroczystościach państwowych, wieńce i wiązanki zachowały świeżość, mimo bezchmurnej, słonecznej pogody. Monument otaczają zagraniczni turyści, grupki warszawiaków i rodziny z dziećmi. Ma się wrażenie pełni życia. Uczestnicy w skupieniu składają wieńce i wsiadają na swoje rowery.
- Dziś będziemy w Maciejowicach. Do przejechania mamy tylko 100 kilometrów – rzucają na pożegnanie. Życzę im dobrej pogody.