Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Przygotowania do Tokio na własny koszt? Problemy polskiej mistrzyni. Zareagował resort sportu!

Pewien czas temu pierwsza polska mistrzyni świata w karate, Dorota Banaszczyk, zamieściła na Facebooku wpis, w którym poinformowała o swoich problemach z finansowaniem przygotowań m.in. do Igrzyska Olimpijskich w 2020 r. "Jak do tej pory nie otrzymałam żadnej nagrody za pierwszy złoty medal Mistrzostw Świata... za ten „historyczny” wynik nie dostałam nawet grosza, kwalifikacje olimpijskie jak na razie opłacam sama" - pisze zawodniczka. Zareagowało Ministerstwo Sportu i Turystyki i przy współpracy resortu patronat sportowy nad Dorotą Banaszczyk objęła Grupa Energa. W całej sprawie pojawia się również postać wiceprezydenta Łodzi, Tomasza Treli.

Dorota Banaszczyk
Dorota Banaszczyk
Facebook.com/Dorota Banaszczyk (@dorotabanaszczykwkf)

To było wspaniałe osiągnięcie w przeddzień 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. 10 listopada 2018 r. 21-letnia Dorota Banaszczyk, reprezentująca klub Olimp Łódź, wygrała finałową walkę z Janą Bitsch z Niemiec w kategorii do 55 kg i została pierwszą w historii polskiego karate olimpijskiego mistrzynią świata.

Okazało się jednak, że był to początek... problemów.

Na początku lutego młoda zawodniczka odebrała nagrodę "Dziennika Łódzkiego" w plebiscycie na sportowca roku. Zamieściła wówczas na Facebooku wpis, w którym informowała o swoich finansowych problemach.

- Dzisiaj zajęłam drugie miejsce w plebiscycie Sportowca Roku Dziennika Łódzkiego (...) jest mi bardzo miło, że chociaż w ten sposób mój wynik zostaje doceniony. Jak do tej pory nie otrzymałam żadnej nagrody za pierwszy złoty medal Mistrzostw Świata... za ten „historyczny” wynik nie dostałam nawet grosza, kwalifikacje olimpijskie jak na razie opłacam sama, bilety do Paryża, gdzie osiągnęłam kolejny sukces były zakupione tydzień przed wyjazdem z powodu braku środków na koncie... Przykro mi, że tak właśnie wygląda moja walka o Igrzyska Olimpijskie...

- napisała sportsmenka.

Wpis wywołał spore poruszenie i wielu internautów zainteresowało się losem naszej mistrzyni.

Jedną z głównych przyczyn finansowych niedogodności jest spór między działaczami. Olimp Łódź, którego zawodniczką jest Banaszczyk, należy do Polskiej Unii Karate, którą za oficjalny związek w naszym kraju uznaje World Karate Federation. Tymczasem nad Wisłą, status oficjalnego związku karate posiada Polski Związek Karate, który pewien czas temu został wykluczony ze struktur WKF. PUK ma przez to utrudniony dostęp do dotacji i stypendiów płynących z ministerstwa sportu. Jak czytamy na stronach PZK, MSiT chce rozwiązać problem i doprowadzić do zawarcia umowy między dwiema organizacjami, na mocy której Unia odpowiadałaby za wysyłanie zawodników na zawody organizowane przez światową federację, a Związek miałby finansować szkolenie w kraju i pokrywał koszty udziału karateków w zawodach zagranicznych.

- Od tamtej pory [odłączenia PUK od PZK w 2017 r. - red.] moim jedynym wsparciem finansowym pozostał program „Team 100” [40 tys. zł rocznie, po 10 tys. zł na kwartał]. Dostałam się do niego, dzięki zdobyciu brązowego medalu na młodzieżowych mistrzostwach Europy w Sofii w 2017 roku. Teraz powinnam dostać pieniądze za pierwszy kwartał, w ramach kontynuacji tego programu, ale żaden przelew do mnie jeszcze nie dotarł

- powiedziała Banaszczyk w rozmowie z portalem sport.pl.

Zawodniczka przyznała również w wywiadzie, że mimo zapowiedzi, nie otrzymała także środków wsparcia ze strony miasta Łodzi, o których zapewniać miał wywodzący się z SLD wiceprezydent miasta, Tomasz Trela.

- Po zdobyciu mistrzostwa świata zostałam zaproszona do Urzędu Miasta. Wiceprezydent Tomasz Trela wręczył mi książkę o Łodzi. To moja jedyna nagroda od miasta. Przed kamerami mówił, że nie może się doczekać, kiedy wręczy mi czek o wartości nawet do 20 tys. zł. Po czym zaprosił do siebie i w cztery oczy powiedział, że przez problemy związkowe taka pomoc ze strony miasta będzie raczej niemożliwa. Poryczałam się i wyszłam z jego biura, bo nie miałam ochoty na niego patrzeć. Nie znoszę takiej gry pod publiczkę

- powiedziała Dorota Banaszczyk w wywiadzie z portalem sport.pl.

Na zarzut sportsmenki odpowiedział UM w Łodzi. W piśmie przesłanym Banaszczyk, dyrektor Wydziału Sportu w łódzkim magistracie, Marek Kondraciuk, napisał, że "z wielkim zdziwieniem i niesmakiem" przyjął wywiad zawodniczki i stwierdził, że podczas spotkania z Tomaszem Trelą nie padły słowa, które w rozmowie ze sport.pl przytacza Dorota Banaszczyk.

"Intencja wiceprezydenta Treli była zupełnie inna - zapewnił Panią i Pana Trenera [Macieja Gawłowskiego - red.], że miasto dołoży wszelkich starań, aby sprawy formalne zostały wyjaśnione. Wyraził też przekonanie, że trudności uda się pokonać i będzie miał przyjemność wręczyć Pani nagrodę za mistrzostwo świata"

- napisał Kondraciuk w liście opublikowanym na Twitterze przez łódzką radną, Martę Przywarę. Dodał, że sytuacją zawodniczki "zainteresował się jeden z podmiotów japońskich". 

Historia Doroty Banaszczyk ma swój happy end. W sprawie zainterweniowało Ministerstwo Sportu i Turystyki.

- Dzięki współpracy MSiT z Energa SA D. Banaszczyk otrzyma dodatkowe finansowanie kilkukrotnie przewyższające środki z Team100, z którego już otrzymuje 40000 zł rocznie. Umowa czeka na podpis p. Doroty. Niezależnie od niszczącego dyscyplinę konfliktu działaczy niczego jej nie zabraknie

- wpis takiej treści pojawił się 6 lutego na profilu resortu sportu.

Zawodniczkę Grupa Energa objęła patronatem sportowym. 

 

 



Źródło: niezalezna.pl, radiozet.pl, sport.pl, Twitter

#Grupa Energa #Minsiterstwo Sportu i Turystki #Łódź #karate #Dorota Banaszczyk

redakcja