Zawodniczka z Białorusi, która jest już w Polsce i otrzymała azyl humanitarny przyznaje, że zamierza kontynuować karierę właśnie w naszym kraju. Chciaałby też znaleźć tu pracę. „Cieszę się, że jestem bezpieczna. Jestem wdzięczna polskim służbom dyplomatycznym i rządowi. Rozmawiałam z rodzicami, którzy powiedzieli, że Polska będzie dla mnie najlepszym miejscem. Mam nadzieję, że im też uda się tu przyjechać” – oświadczyła na konferencji prasowej.
Zagraniczne media opisują przypadek białoruskiej biegaczki Krysciny Cimanouskiej, która zmuszana przez reżim Aleksandra Łukaszenki do powrotu do kraju, zwróciła się o pomoc do ambasady polskiej w Tokio. Odnotowują, że to kolejny sportowiec prześladowany przez Białoruś. Rola Polski w tej sprawie jest przedstawiana w bardzo pozytywny sposób.
W środę wieczorem samolot z Wiednia z białoruską sprinterką Krysciną Cimanouską na pokładzie wylądował na warszawskim lotnisku Chopina.
W Tokio funkcjonariusze białoruskich służb próbowali zmusić ją do wylotu na Białoruś przez Stambuł, a biegaczka ostatecznie zgłosiła się na policję na lotnisku i w efekcie nie wyleciała z Tokio. W poniedziałek Cimanouska otrzymała w ambasadzie RP polską wizę humanitarną. Polscy dyplomaci zaoferowali jej opiekę i pomoc w podróży do Polski.
Cimanouska podczas konferencji dziękowała zarówno władzom japońskim oraz polskiemu MSZ i Kancelarii Premiera, polskiej służbie dyplomatycznej za możliwość przelotu z Japonii do Warszawy.
Cieszę się, że jestem bezpieczna. Jestem wdzięczna polskim służbom dyplomatycznym i rządowi.
- zapewniła.
Kryscina Cimanouska: Chciałabym podziękować rządowi Polski i wszystkim, którzy mi pomogli#wieszwięcej #Cimanouska #Tokio2020 pic.twitter.com/SeqKrdJQ1E
— tvp.info 🇵🇱 (@tvp_info) August 5, 2021
Zawodniczka z Białorusi ujawniła, że podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio grożono jej, że „może mieć problemy”, jeśli nie powie, że jest kontuzjowana.
Kiedy byłam na terenie wioski olimpijskiej ludzie z naszego zespołu przyszli do mnie i kazali powiedzieć, że jestem kontuzjowana i chcę wrócić do domu - jeżeli tego nie zrobię, to mogę mieć problemy w kraju.
- powiedziała białoruska lekkoatletka.
Cimanouska przytaczała również relacje swojej babci, która ostrzegała ją przed powrotem do domu ze względu na nagonkę na nią w białoruskich mediach reżimowych. Podkreślała, że jej spory z przedstawicielami białoruskiego związku sportowego dotyczyły wyłącznie kwestii sportowych.
Jestem trochę zdziwiona, że cała ta sytuacja została aż tak bardzo upolityczniona. To była tylko i wyłącznie sytuacja, która dotyczyła sportu.
- mówiła Cichanouska.
Cimanouska pytana była m.in. czy będzie ubiegała się o azyl polityczny i zamierza kontynuować karierę.
Nie zastanawiałam się teraz w zakresie azylu politycznego. W tej chwili chcę tylko zostać w sporcie, kontynuować swoją karierę sportową tutaj.
- powiedziała.
Na pytanie, jak czuje się w Polsce i co dzieje się z jej mężem, odpowiedziała, że „czuje się o wiele lepiej”.
Będąc tu czuję, że jestem bezpieczna. Wiele osób tu mnie wspiera. Mój mąż jest już w drodze, samochodem jedzie do Polski, więc dziś wieczorem powinien dotrzeć tu. (...) Czekam na niego.
- powiedziała Cimanouska.
Pytana, czy kiedy jechała do Tokio na Igrzyska Olimpijskie, spodziewała się, że może dojść do takiej sytuacji, w jakiej się znalazła odpowiedziała: „w ogóle, do głowy by mi nie przyszło, że taka sytuacja może mieć miejsce”.
Jak wskazywała, aktywnie prowadzi konto na Instagramie, dzieli się swoim życiem i przed Olimpiadą pisała o swoich planach po powrocie z Igrzysk.
Planowaliśmy, że zakończę swój sezon konkursowy. Miałam też mieć zawody 15 sierpnia, rozmawiałam ze swoim menedżerem o tym, jak z Białorusi będę leciała na zawody. Po zakończeniu sezonu chcieliśmy polecieć na urlop, chciałam zakończyć też studia, dalej chcieliśmy zajmować się pracą, którą rozpoczęliśmy w Mińsku.
- podkreśliła.