Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Polacy nie mogą liczyć na medale? "Inni są zdecydowanie lepsi"

Trudno realnie oczekiwać polskich sukcesów w rozpoczynających się w środę w norweskim Trondheim mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym. "Analizując dotychczasowe wyniki można liczyć tylko na miłe niespodzianki" - uważają eksperci Edward Budny i Kazimierz Długopolski.

Piotr Żyła
Piotr Żyła
Tomasz Jędrzejowski - Gazeta Polska

Edward Budny i Kazimierz Długopolski to byli olimpijczycy, a później trenerzy. Obaj zgodnie przyznają, że Biało-czerwoni na najbliższych mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym nie zaliczają się do faworytów.  Długopolski, specjalista od skoków i kombinacji norweskiej, przyznał, że nie spodziewa się większych sukcesów, jednak mimo wszystko liczy na jakąś miłą niespodziankę. 

Lata sukcesów już za nami

Niestety, w ostatnich latach skoczkowie przyzwyczaili nas do medali, tym razem na to nie liczę. Jeżeli będzie jakaś miła niespodzianka, to według mnie głównie ze strony Dawida Kubackiego. Ostatnio widziałem u niego pewne postępy, a znając go wiem, że ten czas przed mistrzostwami bardzo ciężko przepracował

- ocenił doświadczony szkoleniowiec.

Długopolski dodał, że wszystkich pięciu Biało-czerwonych, którzy znaleźli się w kadrze na mistrzostwa świata, stać na dobre skoki, ale... "Trudno powiedzieć coś na pewno. Przy kiepskich, zmiennych warunkach mogą nasi zabłysnąć, przy równych - niestety - inne nacje są od Polaków zdecydowanie lepsze" - zaznaczył.

W Trondheim poza Kubackim, wystąpią: Piotr Żyła, który będzie bronił tytułu na skoczni normalnej, Paweł Wąsek, Aleksander Zniszczoł i Jakub Wolny. Wśród kobiet zaprezentują się Anna Twardosz, Pola Bełtowska oraz Nicole Konderla.

Tu, jeżeli już, to w okolicy 15 może być na ten moment Ania. Oczywiście, znów warunki mogą pomóc pozostałym, jak to było z Polą w zawodach Pucharu Świata w Lake Placid, kiedy poszybowała 131 m, ale na to bym nie liczył

- podkreślił olimpijczyk z Sapporo (1972) i Lake Placid (1980).

W kombinacji norweskiej postawiono na Joannę Kil oraz Pawła Szyndlara i Andrzeja Waliczka. Były zawodnik narciarskiego dwuboju zapytany o szanse polskiej reprezentacji w tej dyscyplinie przyznał, że oprócz Kil w "15" nikogo nie widzi.

Ona może dać radę. Jeżeli wskoczy wyżej, a tak naprawdę stać ją na to, to będę bardzo zadowolony

- wskazał Długopolski.

W biegach Polski Związek Narciarski postawił na Aleksandrę Kołodziej, Izabelę Marcisz, Monikę Skinder, Sebastiana Bryję, Dominika Burego, Kamila Burego, Piotra Jareckiego i Macieja Staręgę. Edward Budny, olimpijczyk z Innsbrucku (1964) i utytułowany trener nie liczy na żadne spektakularne osiągnięcia.

Niestety dyspozycja, jaką obecnie prezentują polscy biegacze, nie pozwala mi na jakiekolwiek pozytywne myślenie. Jeżeli już miałbym na kogoś stawiać, wyróżnić, to byłby to jedynie Dominik Bury, który np. niedawno w Pucharze Świata w Falun w biegu na 20 km ze startu wspólnego był 21

- ocenił krótko były trener kadry narodowej biegaczy narciarskich (1973-82), wychowawca m.in. dwóch medalistów MŚ: złotego Józefa Łuszczka (Lahti, 1978, 15 km) i brązowego Jana Staszela (Falun, 1974, 30 km). Pierwsze konkurencje medalowe w Trondheim - w czwartek.

 



Źródło: pap, niezalezna.pl

#narciarstwo klasyczne

jm