Po porażce w Kopenhadze z Legią Warszawa 2:3 przed tygodniem w pierwszym meczu trzeciej rundy eliminacyjnej do Ligi Konferencji Broendby będzie w meczu rewanżowym w czwartek na straconej pozycji, a ewentualna wygrana będzie cudem - uważają duńskie media.
”Należy przypomnieć, że nad naszą drużyną ciąży fatum meczów wyjazdowych i nie wygrała ostatnich 11 takich spotkań w pucharach europejskich, a ostatnio, kiedy to się wydarzyło, było to ponad sześć lat temu” - podkreślił dziennik ”Ekstrabladet”.
Gazeta dodała, że mecz w stolicy Polski będzie wyjątkowo trudny z jeszcze innego powodu – w Kopenhadze pojawiło się niespełna 100 kibiców Legii, natomiast na stadionie w Warszawie będzie ich 30 tysięcy. "Dlatego też ewentualna wygrana będzie istnym cudem” - zaznaczono. Ostrożniejszy w prognozach jest trener Legii.
Spodziewam się wyrównanego spotkania. Jesteśmy godnymi siebie rywalami, na wyrównanym poziomie. Większość osób przed pierwszym meczem stawiało rywali jako faworytów. Fakt jest jednak taki, że to my wygraliśmy w Danii i trochę ten procent się odwrócił. Ostatnie spotkanie było wyrównane. Pytanie, jak będą wyglądały dominujące fazy gry. Trener Broendby powiedział, że ich nie interesuje zamknięty na mecz. Pokazaliśmy w Danii, że w otwartym spotkaniu jesteśmy w stanie wygrać. Zakończyliśmy ten mecz tak, jak chcieliśmy. Jedno jest pewne – na boisku wyjdziemy po to, żeby wygrać. Taka jest filozofia Legii
- powiedział Goncalo Feio.
Obrońca Broendby Jacob Rasmussen przyznał, że jego zespół znajduje się "pod toporem", lecz nie sprzeda tanio skóry i będzie grał ofensywnie.
Zdajemy sobie jednak sprawę, że to może być niebezpieczne, ponieważ zamierzaliśmy tak zrobić w Kopenhadze, ale nasze trzy błędy Polacy wykorzystali w bezwzględny sposób. Jednak gra się do końca i do meczu w Warszawie podchodzimy z celem wygranej. Zrobimy wszystko, aby to osiągnąć
- powiedział piłkarz duńskiej drużyny.