Raków Częstochowa, dzięki bramce w doliczonym czasie gry, zremisował u siebie z beniaminkiem Motorem Lublin 2:2 w sobotnim meczu 18. kolejki piłkarskiej PKO BP Ekstraklasy. Czerwono-niebiescy zmarnowali okazję, by dognić w tabeli lidera - Lecha Poznań.
Lech Poznań, mimo nieoczekiwanej porażki z Górnikiem Zabrze, pozostał na pierwszym miejscu w tabeli Ekstraklasy (38 pkt). Szansy dogonienia "Kolejorza" nie wykorzystał Raków. Zespół z Częstochowy zremisował u siebie z rozpędzonym Motorem, a był bliski porażki, bowiem do czwartej minuty doliczonego czasu przegrywał 1:2. Jednego z goli dla gości strzelił Słowak Samuel Mraz, dla którego to już dziewiąte trafienie w sezonie.
Od dawna wiadomo jednak, że Raków gra do końca. W tym sezonie wiele meczów rozstrzygnął w doliczonym czasie gry, np. w poprzedniej kolejce wygrał z Widzewem w Łodzi 3:2 po golu właśnie w ostatnich sekundach. Tym razem bramkę na wagę remisu 2:2 zdobył Jean Carlos Silva.
Dzięki temu podopieczni Marka Papszuna wciąż mogą szczycić się tym, że ostatniej porażki doznali 30 sierpnia.
Natomiast Motor, który z dorobkiem 28 punktów jest siódmy, zakończył serię zwycięstw na czterech. Był bardzo bliski piątego, ale remis z jednym z faworytów do tytułu, na dodatek na wyjeździe, na pewno ujmy lublinianom nie przynosi.