Piłkarze Realu Madryt, choć przegrywali już 0:2, ostatecznie zremisowali dzięki bramkom Viniciusa Juniora na wyjeździe z Valencią 2:2 w 27. kolejce La Liga. W końcówce w kontrowersyjnych okolicznościach sędzia nie uznał gola dla "Królewskich". Wicelider Girona i trzecia Barcelona mają zatem szansę na zmniejszenie strat do lidera - obie drużyny swoje mecze rozegrają w niedzielę.
Spotkanie Valencii z Realem zapowiadało się interesująco. Wprawdzie drużyna "Nietoperzy" od lat jest osłabiana odejściem czołowych piłkarzy, ale to uznana marka w hiszpańskim futbolu. Na dodatek spisująca się w tym sezonie całkiem przyzwoicie.
W pierwszych 30 minutach gospodarze pokazali, dlaczego wciąż należy się z nimi liczyć. Prowadzili 2:0 po golach Hugo Duro i Ukraińca Romana Jaremczuka.
VINIIIIIII! Były wątpliwości, ale ostatecznie gol UZNANY! @realmadrid remisuje na Mestalla i jest jeszcze kilka minut do końca! ⚽
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) March 2, 2024
📺 Oglądamy w CANAL+ SPORT2 i CANAL+ online: https://t.co/P5UQXX9TxQ pic.twitter.com/FQ3d4doyQM
To nie był jednak koniec emocji, a dopiero... początek. W doliczonym czasie pierwszej połowy oraz w 76. minucie bramki dla Realu zdobył Brazylijczyk Vinicius Junior, który w ubiegłym roku padł na tym stadionie ofiarą okrzyków na tle rasistowskim.
W doliczonym czasie meczu sędzia Jesus Gil Manzano podyktował rzut karny dla Valencii, lecz po interwencji VAR zmienił decyzję.
CO TAM SIĘ STAŁO?! 🤯🤯🤯
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) March 2, 2024
Kontrowersja na koniec meczu na Mestalla❗ Sędzia skończył mecz w momencie, gdy piłka leciała już do Bellinghama, który trafił później do siatki 👀
Wasza opinia ❓ pic.twitter.com/nGxeLbxteP
Do ogromnej kontrowersji doszło w ostatniej akcji meczu. Bramkę dla "Królewskich" zdobył głową wracający po przerwie spowodowanej kontuzją Jude Bellingham, ale arbiter nie uznał trafienia, ponieważ... sekundę wcześniej (gdy piłka leciała na pole karne) zakończył mecz.
Mecz zakończył się chaosem po tym, jak sędzia odgwizdał koniec w środku akcji, a Bellingham myślał, że (...) zapewnił Realowi zwycięstwo
- napisała agencja AFP.
Protesty piłkarzy Realu po meczu na nic się zdały, na dodatek Bellingham został ukarany czerwoną kartką. "Królewscy" prowadzą w tabeli z dorobkiem 66 punktów, lecz w niedzielę najgroźniejsi rywale mogą się do nich zbliżyć Wicelider Girona (59 pkt) zagra na wyjeździe o 18.30 z 16. Mallorcą - to zespół, który awansował w mijającym tygodniu do finału Pucharu Hiszpanii.
Natomiast trzecia w tabeli Barcelona Roberta Lewandowskiego (57 pkt) o godz. 21 wystąpi w Kraju Basków, gdzie rywalem będzie piąty Athletic Bilbao (49), kolejny z finalistów Copa del Rey.
Spotkanie będzie dla Katalończyków okazją do rewanżu za porażkę 24 stycznia 2:4 po dogrywce w ćwierćfinale krajowego pucharu. Ekipa z Bilbao poszła za ciosem i w czwartkowy wieczór bez kłopotów wyeliminowała w półfinale Atletico Madryt.