Liverpool zdobył pierwszą bramkę w szlagierowym starciu z Manchesterem City w angielskiej Premier League, ale później celnie strzelali już tylko piłkarze prowadzeni przez trenera Pepa Guardiolę. Obywatele wygrali ostatecznie aż 4:1.
Hit angielskiej Premier League rozpoczął się od znakomitej kontry Liverpoolu. Do siatki trafił Mohamed Salah, ale gol zdobyty przez przyjezdnych na Etihad Stadium był tylko początkiem klęski zespołu Jurgena Kloppa. Już po dziesięciu minutach znakomitą akcję Manchesteru City wykończył Julian Alvarez i na przerwę obie drużyny schodziły przy remisie.
"Obywatelom" najwyraźniej nie przeszkadzał w sobotę brak kontuzjowanego supersnajpera Erlinga Haalanda. Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy bramkę zdobył Kevin De Bruyne, a z Liverpoolu jakby uszło powietrze.
W pierwszej połowie wiele rzeczy wykonaliśmy dobrze, ale gdy zaraz po rozpoczęciu drugiej straciliśmy gola... To zawsze trudne podnieść się po czymś takim
- przyznał w rozmowie z Viaplay Cody Gakpo.
𝐆𝐎𝐀𝐋 | 𝖬𝖺𝗇 𝖢𝗂𝗍𝗒 4-1 𝖫𝗂𝗏𝖾𝗋𝗉𝗈𝗈𝗅 (𝖦𝗋𝖾𝖺𝗅𝗂𝗌𝗁) pic.twitter.com/IdMQfII6Ok
— EuroFoot (@eurofootcom) April 1, 2023
Dzieła zniszczenia "The Reds" dopełnili Ilkay Gundogan oraz rozgrywający doskonały mecz Jack Grealish. Manchester City dominował całkowicie i mógł nawet wygrać wyżej, ale w ostatnim kwadransie gospodarze skoncentrowali się bardziej na kontroli gry.
"Obywatele" zgromadzili dotychczas 64 punkty i w tabeli Premier League ustępują tylko Arsenalowi, który ma pięć punktów więcej.
Bramki: J. Alvarez 27', K. De Bruyne 46', I. Gundogan53', J. Grealish 74' - M. Salah 17'