Nicki Bille Nielsen, były napastnik Lecha Poznań, w czwartek kolejny raz stanie przed sądem. Tym razem chodzi o trzynaście przypadków złamania prawa, w tym szaloną jazdę samochodem pod silnym wpływem środków odurzających i spowodowanie poważnego wypadku. Zdaniem duńskich mediów tym razem „nie będzie taryfy ulgowej” i piłkarz trafi najprawdopodobniej do więzienia. Nie będzie to pierwszy pobyt za kratkami dla 33-latka.
Nicki Bille Nielsen był uznawany za jeden z największych talentów duńskiego futbolu, lecz też za „niereformowalny przypadek enfant terrible” wpadał już wielokrotnie w konflikty z prawem. Ostatni raz został skazany przed dwoma laty na karę czterech miesięcy więzienia za groźby pistoletem-wiatrówką rowerzyście na deptaku w centrum Kopenhagi, grożenie śmiercią pielęgniarce w szpitalu, fizyczną napaść na ochroniarza jednego z klubów nocnych oraz posiadanie kokainy.
Tym razem na liście zarzutów jest jest posiadanie narkotyków, spowodowanie poważnego wypadku oraz kradzież perfum Diora na lotnisku Kastrup w Kopenhadze. Na sali sadowej były piłkarz Lecha Poznań występował z unieruchomiona ręką, w którą został postrzelony podczas awantury w swoim apartamencie w Kopenhadze.
Samochód jechał z ogromną szybkością, zmieniając co chwilę pasy ruchu, a nawet wielokrotnie wyprzedzał na pasie awaryjnym. W końcu na zjeździe z autostrady stracił panowanie nad kierownicą i z wielka siłą uderzył w stojącego na czerwonym świetle SUV-a. Jego pasażerowie, pięciu obywateli Norwegii, odnieśli poważne obrażenia. Kierowca Mercedesa coupe był pod tak silnym wpływem środków odurzających i był tak podniecony, że sprawiał wrażenie jakby był w jakimś amoku.
Według zdjęć opublikowanych po wypadku przez media, samochód 33-letniego piłkarza to dwudrzwiowy Mercedes C300 kosztujący w Danii od 95 tysięcy euro w zależności od wersji wyposażenia.
Gazeta przypomniała, że przed dwoma laty sąd umożliwił odbycie piłkarzowi czteromiesięcznej kary w obroży monitorującej w areszcie domowym, lecz Nielsen szybko złamał „wszystkie zasady”, m.in. zakaz spożywania alkoholu, kiedy wyszedł na piwo, i w efekcie część kary odbył już w więzieniu. Dlatego zdaniem duńskich mediów tym razem „nie będzie taryfy ulgowej” i grozi mu kara bezwarunkowego więzienia