Piłkarze Rakowa zakończyli już swoją przygodę w europejskich pucharach. Po porażce 0:3 z KAA Gent trener wicemistrzów Polski dość surowo podsumował działania prezydenta Częstochowy. "Mógł zobaczyć, jak to wygląda na świecie" - powiedział Marek Papszun nawiązując do nieciekawej sytuacji infrastrukturalnej swojej drużyny.
Raków Częstochowa przegrał rewanżowy mecz z KAA Gent i pożegnał się z marzeniami o występach w fazie grupowej Ligi Konferencji. Piłkarze wicemistrza Polski wstydu jednak w Europie nie przynieśli, a swój debiut w międzynarodowych rozgrywkach okrasili wyeliminowaniem w trzeciej rundzie kwalifikacji znacznie wyżej notowanego rosyjskiego Rubina Kazań.
O ile boiskowe występy zawodników Rakowa należy ocenić pozytywnie, to inaczej wygląda sprawa infrastruktury kluby z Częstochowy, który mecze "u siebie" musiał rozgrywać w Bielsku-Białej. Stadion Czerwono-niebieskich nie spełnia bowiem norm UEFA. Na pomeczowej konferencji w Gandawie nawiązał do tej kwestii trener Marek Papszun.
Mieliśmy swoje sytuacje, ale przeciwnik stworzył lepsze i umiał je wykorzystać. Za nami fajna przygoda, duże doświadczenie dla drużyny, dla klubu, dla całej społeczności wokół Rakowa. Także dla władz miasta. Prezydent Częstochowy mógł zobaczyć, jak to wygląda na świecie. I teraz sam jestem ciekaw, w jakim kierunku to u nas pójdzie
- powiedział trener Rakowa cytowany przez TVP Sport.
Raków po awansie do PKO BP Ekstraklasy przez dwa sezony rozgrywał swoje mecze na stadionie w Bełchatowie. PZPN w tym roku wydał zgodę na rozgrywanie spotkań w Częstochowie, ale ze względu na wciąż trwające na obiekcie pracę klub został objęty nadzorem infrastrukturalnym. Między innymi również z tego powodu po raz pierwszy na swoim boisku piłkarze Rakowa pojawią się dopiero w 6. kolejce w starciu z Lechem Poznań.