Piłkarze Bayernu Monachium, w tym Robert Lewandowski, przegrali na wyjeździe z Paris Saint-Germain 0:3 w meczu 2. kolejki grupy B Ligi Mistrzów. W innym hitowym spotkaniu Atletico przegrało w Madrycie z Chelsea Londyn 1:2 w grupie C. Jakub Rzeźniczak, piłkarz Karabachu Agdam, przesiedział cały mecz z Romą na ławce rezerwowych. Rezerwowym Romy był z kolei bramkarz Łukasz Skorupski.
Mecz w Paryżu może okazać się kluczowy w kontekście walki o pierwsze miejsce w tabeli. W tej grupie rywalizują jeszcze RSC Anderlecht i Celtic Glasgow (0:3 w Brukseli, cały mecz Łukasza Teodorczyka w barwach gospodarzy), które są raczej skazane na walkę o trzecią pozycję. Trener Bayernu Włoch Carlo Ancelotti wystawił nieco zaskakujący pierwszy skład, w którym zabrakło m.in. Jerome'a Boatenga i Matsa Hummelsa w obronie oraz Francuza Francka Ribery'ego i Holendra Arjena Robbena na skrzydłach. Od pierwszej do ostatniej minuty grał Lewandowski, który jednak nie pomógł swojej drużynie.
- Będę krytykowany za wybór takiego składu, to normalne. Nie sądzę, że to było jakieś ryzyko. Długo się nad tym zastanawiałem i uznałem, że to najlepsze rozwiązanie - powiedział Ancelotti, cytowany w serwisie uefa.com.
Gospodarze zdobyli pierwszego gola już w pierwszej minucie, a na listę strzelców po podaniu Brazylijczyka Neymara wpisał się jego rodak Dani Alves. Druga bramka padła niecałe pół godziny później, a zdobył ją Urugwajczyk Edinson Cavani. Piłkę wyłożył mu Kylian Mbappe. W 63. minucie wynik ustalił Neymar, a akcję ponownie wypracował Mbappe. PSG prowadzi w grupie B z kompletem punktów i bilansem goli 8-0. Bayern jest drugi z trzema punktami, tyle samo ma trzeci Celtic, a Anderlecht zamyka tabelę z zerowym dorobkiem.
W hicie grupy C niemal do samego końca zanosiło się na remis. W 40. minucie rzut karny dla Atletico wykorzystał Antoine Griezmann, a w 60. wyrównanie Chelsea dał Hiszpan Alvaro Morata. Jednak ostatnie słowo należało do gości - w czwartej doliczonej minucie składną akcję wykończył rezerwowy Michy Batshuayi. Londyńczycy mają sześć punktów i bramki 8-1. O dwa "oczka" mniej zgromadziła AS Roma, która pokonała w Baku Karabach Agdam 2:1, choć przez długi czas inicjatywa należała do gospodarzy. W 29. minucie Brazylijczyk Pedro Henrique zdobył pierwszą w historii bramkę dla azerskiego klubu w Champions League.
W grupie A bez niespodzianki zakończyło się spotkanie w Moskwie, gdzie drużyna CSKA uległa Manchesterowi United 1:4. Zaskoczeniem były za to rozmiary zwycięstwa FC Basel nad Benficą Lizbona - gospodarze wygrali aż 5:0, a klub z Portugalii grał od 63. minuty w dziesiątkę. W tabeli przewodzą "Czerwone Diabły" z kompletem punktów. Po trzy zgromadziły FC Basel i CSKA, a Benfica pozostaje z zerem na koncie.
W grupie D zwycięstwa odnieśli faworyci - Barcelona i Juventus Turyn, choć Katalończycy bardzo skromnie pokonali na wyjeździe Sporting Lizbona 1:0. Do tego jedyna bramka była trafieniem samobójczym Urugwajczyka Sebastiana Coatesa w 49. minucie.
593. mecz w barwach Barcelony rozegrał Lionel Messi, który zrównał się pod tym względem na trzecim miejscu klubowej klasyfikacji wszech czasów z Carlesem Puyolem. Tym razem jednak gwiazdor reprezentacji Argentyny nie zdołał wpisać się na listę strzelców.
Bardziej zdecydowane zwycięstwo odniósł Juventus Turyn, który po bramkach Argentyńczyka Gonzalo Higuaina i Chorwata Mario Mandzukica pokonał u siebie Olympiakos Pireus 2:0. Goście zagrali już bez zwolnionego trenera Besnika Hasiego, byłego szkoleniowca Legii Warszawa. Rezerwowym "Starej Damy" był bramkarz Wojciech Szczęsny.
Liderem grupy jest Barcelona z sześcioma punktami. Juventus i Sporting mają po trzy, a Olympiakos - zero.
Faza grupowa zakończy się 5/6 grudnia. Finał zaplanowano na 26 maja 2018 roku w Kijowie.