Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Legenda reprezentacji, Włodzimierz Lubański specjalnie dla Niezalezna.pl: Kolejorz nie musi bać się Belgów!

Mieszkający od kilkunastu lat w Belgii Włodzimierz Lubański uważa, że czwartkowy mecz 4. rundy eliminacji Ligi Europy, Royal Charleroi z Lechem Poznań, nie ma faworyta. - O wszystkim może zdecydować jedna akcja. Ale Kolejorz nie stoi w tym pojedynku na straconej pozycji – powiedział w rozmowie z portalem „Niezależna” dawny as reprezentacji Polski, Górnika Zabrze i Lokeren. Rozmawia Piotr Dobrowolski

Włodzimierz Lubański, zdjęcie archiwalne
Włodzimierz Lubański, zdjęcie archiwalne
Marcel Antonisse / Anefo; https://creativecommons.org/publicdomain/zero/1.0/deed.en

Niezależna pl.: Głośno w Belgii o tym meczu?
Włodzimierz Lubański: - Pojawiają się informacje, tak jak przy innych meczach i tyle, Wielkiego zainteresowania nie ma na pewno. Ot, odnotowano fakt, że spotkanie zostanie rozegrane, a jego stawką są występy w grupie LE i to wszystko.

Jestem zaskoczony, bo sądziłem, że w ich mniemaniu Charleroi pewnie uchodzi za faworyta.
Może dla fanów z tego miasta. Ja uważam natomiast, że obie drużyny mają równe szanse na awans. Choć na pewno nie należy nie doceniać Royalu. Bardzo ważną postacią w tej ekipie, jest młody, ambitny i głodny sukcesów, francuski trener Karim Belhocine. Kiedy wymaga tego sytuacja, nie boi się podjąć ryzykownych rozwiązań. A jednocześnie nie pcha się na świecznik. Woli stać w cieniu. Choć ostatnio jego drużyna zremisowała w lidze belgijskiej, nie zmienia to faktu, że w tym sezonie gra bardzo dobrze. Piłkarze są silni, a koronawirus nie przeszkodził im być świetnie przygotowanymi fizycznie. W środku boiska jednym z liderów jest,dawny zawodnik Śląska Wrocław, Roka Morioka. Japończyk bardzo pomysłowym podaniem potrafi otworzyć kolegom drogę do bramki. Chwalony jest również Kaveh Rezaei. Musimy jednak pamiętać, że obaj nie poradzili sobie za specjalnie w poprzednich klubach.

Kolejne ciekawe postacie to szefowie Charleroi.
Bracia Bayat. Mehdi jest dyrektorem sportowym Royalu - i tu ciekawostka – jednocześnie szefem belgijskiej federacji piłkarskiej. A jego brat Mogi czołowym menedżerem i to on głównie zajmuje się i decyduje o zmianach personalnych w drużynie.

Zmieńmy temat i porozmawiajmy o bliskiemu pana sercu Górniku Zabrze, który kapitalnie zainaugurował sezon Ekstraklasy. Jest duma, radość, zaskoczenie?
Po trochu wszystkiego. Górnik tak dobrze nie zaczął ligi już od bardzo dawna. Widziałem ich wygranym mecz z Legią w Warszawie i to zwycięstwo nie zostało wykradzione jakimś przypadkowym strzałem, tylko był to efekt realizacji planu taktycznego nakreślonego przez trenera Brosza. Ale mimo to jestem daleki od hurraoptymizmu. Wiadomo jaka jest sytuacja epidemiologiczna. Panuje pandemia, która może spowodować kolejną przerwę w grze, a ta z kolei wszystko może zmienić. Ale na tą chwile trzeba docenić piłkarzy z Zabrza.

Który z piłkarzy Górnika prezentuje się najlepiej?
Jimenez co prawda zdobywa więcej goli, niż wcześniej, ale ja wyznaję teorię, że to cały zespół, a nie jeden zawodnik, pracuje na wynik. Teraz to w grze Górnika bardzo wyraźnie.

Ze zdrowiem pana i rodziny wszystko w porządku?
Trzymamy się, ale jesteśmy bardzo ostrożni. Wiadomo, że i w Polsce i w Belgii liczba zachorowań mocno poszła w górę, lecz póki jeszcze można, od czasu do czasu pójdziemy na fitness czy do kawiarni.

 



Źródło: niezalezna.pl

#mecz #Lech Poznań #sport #piłka nożna #Włodzimierz Lubański

Piotr Dobrowolski