PODMIANA - Przestają wierzyć w Trzaskowskiego » CZYTAJ TERAZ »

Lech wymęczył zwycięstwo po dogrywce

Piłkarze Lecha Poznań już "witali się z gąską" w postaci awansu do kolejnej rundy europejskich pucharów, by w ostatniej minucie doliczonego czasu gry dać sobie strzelić gola kosztującego ich dogrywkę. Po niej mistrzom Polski udało się pokonać 4:1 jest islandzki Víkingur Reykjavik.

zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne
https://twitter.com/LechPoznan

W 32. minucie po podaniu Pereiry z prawej strony boiska zacentrował Velde, a strzałem z półwoleja bramkarza pokonał Mikael Ishak. Była to pierwsza dobra sytuacja mistrzów Polski, bo o tej pory poczynania Lecha oglądało się ciężko. W dodatku tylko dwóm dobrym powrotom Skórasia lechici zawdzięczać mogli to, że ich bramkarz nie był sprawdzany w dogodnych sytuacjach. W 44. minucie po podaniu Pereiry wynik podwyższył Kristoffer Velde, wybiegając między dwoma obrońcami. 

Po zmianie stron po podaniu Czerwińskiego sam na sam z bramkarzem był Ishak, jednak piłka była za daleko, by uderzyć ją celnie. Ostatni kwadrans to popis nieskuteczności Lecha, który tworzył sobie akcję za akcją, ale żadnej nie wykorzystał. Trzy "setki" zmarnował Joao Amaral, grający bardzo słaby mecz. Kolejne przestrzeliwali Marchwiński, Sousa i Ishak. W zamian za to Islandczycy w ostatniej minucie doliczonego czasu przeprowadzili zabójczą kontrę i pokazali mistrzom Polski, jak się finiszuje ze stalowymi nerwami. Zamiast pewnego awansu do kolejnej rundy, lechici zafundowali sami sobie mękę w dogrywce.


W dogrywce Lech wyszedł na prowadzenie po akcji, którą rozpoczął Filip Marchwiński i to on ją skończył. Młody zawodnik przegrał piłkę przez środek i lewe skrzydło, po czym otrzymał ją od Skórasia na środku pola. Jego strzał z osiemnastego metra wpadł po rękach bramkarza do siatki. Na 10 minut przed końcem jeden z piłkarzy gości otrzymał drugą żółtą kartkę za ostry faul.

Na trzy minuty przed końcem obrońca Vikingura zagrał piłkę ręką w polu karnym. Niestety Alfredo Sousa strzelił słabo i bramkarz gości obronił. W następnej minucie Sousa odkupił winy, po świetnym podaniu Szymczaka, gdy minął bramkarza i strzelił na 4:1.

 



Źródło: niezalezna.pl

#piłka nożna #Lech Poznań #Vikingur Reykjavik

tm