Przed inauguracją nowego sezonu piłkarskiej PKO BP Ekstraklasy nastroje w Poznaniu nie są najlepsze. Kibice Lecha są zawiedzeni polityką transferową klubu i domagają się zwolnienia dyrektora sportowego Tomasza Rząsy. Zapowiadają też bojkot meczów na stadionie przy Bułgarskiej.
Lech Poznań ma za sobą wyjątkowo nieudany sezon. Kolejorz miał grać o tytuł, a rozgrywki zakończył na 11. miejscu w Ekstraklasie. Władze poznańskiego klubu zapowiadały ofensywę transferową, ale póki co, drużynę wzmocnili tylko napastnik Artur Sobiech, obrońca Barry Douglas i Radosław Murawski, który kontrakt podpisał już w styczniu.
Jeszcze kilka dni temu z "Kolejorzem" łączono Portugalczyka Carlosa Mane, Fina Jere Uronena oraz Damiana Kądziora. Cała trójka wybrała inne kluby, Kądzior trafił do Piasta Gliwice. Sympatycy poznańskiego zespołu są mocno rozczarowani opieszałością pionu sportowego klubu. W środę stowarzyszenie Kibice Lecha Poznań wydało oświadczenie, w którym zapowiedzieli bojkot meczów u siebie i nie przychodzenie na stadion.
Będziemy jeździć na wyjazdy i wspierać piłkarzy oraz nowy sztab szkoleniowy, ale tych chytrusów i dusigroszy wpierać nie będziemy. Dopóki pseudodyrektor będzie w klubie oraz nie będzie tych "słynnych" transferów nie będziemy chodzić na mecze w Poznaniu
- napisali w oświadczeniu fani Kolejorza.
Trener Maciej Skorża na konferencji prasowej starał się tłumaczyć, dlaczego nie doszło do finalizacji kilku transferów. Jak wyjaśnił w miejsce Kądziora chce znaleźć innego zawodnika o bardziej uniwersalnych cechach.
Z kolei z Uronenem czekaliśmy praktycznie do końca Euro. Były prowadzone rozmowy, ale wybrał inną opcję (trafił do francuskiego Stade Brest - red.). Musimy pamiętać, że nie gramy w tym sezonie w europejskich pucharach i nie jesteśmy pierwszym wyborem dla piłkarzy. Nie zakończyliśmy wzmacniać drużyny, chciałbym jeszcze trzech transferów, ale pewnie wyjdą dwa. Początkowo zależało mi na czasie, ale mieliśmy Euro, teraz zaczynają się igrzyska... Priorytetem dla mnie jest jakość piłkarzy. Czy przyjdzie on tydzień wcześniej, czy tydzień później, jest już dla mnie sprawą drugorzędną
- wyjaśnił szkoleniowiec.
Trener ma nadzieję, że kibice będą jednak dopingować zespół. Lechici nowy sezon rozpoczną w piątek meczem z beniaminkiem - Radomiakiem. To zespół z rodzinnego miasta Skorży, który jako nastoletni chłopak chodził na mecze Radomiaka.
To, że zaczynamy od meczu z Radomiakiem to wariant dla mnie osobiście najgorszy z możliwych. Pamiętam mecz Radomiaka z Lechem zakończony remisem 1:1, miałem wówczas 13 lat, pełen stadion, niesamowite przeżycie. Mogę tylko pogratulować władzom klubu i zespołowi awansu do ekstraklasy. Zapewniam, że od drugiej kolejki będę trzymać kciuki za Radomiaka.
Mecz Lecha z Radomiakiem rozegrany zostanie w piątek o godz. 20.30.