Lech Poznań wyeliminował szwedzkie Djurgardens IF w 1/8 finału Ligi Konferencji. Kolejorz wygrał na wyjeździe w meczu rewanżowym 3:0 i jako ósma polska drużyna w historii awansował do ćwierćfinału europejskich pucharów.
Lech Poznań przed tygodniem wygrał przy Bułgarskiej 2:0 i był bardzo blisko historycznego awansu do ćwierćfinału Ligi Konferencji. Polskim drużynom taka sztuka w europejskich pucharach udawała się dotychczas niezwykle rzadko, a pochwalić się tym mogło zaledwie siedem zespołów: Górnik Zabrze, Legia Warszawa, Ruch Chorzów, Stal Mielec, Śląsk Wrocław, Wisła Kraków oraz Widzew Łódź.
Gramy w europejskich pucharach, wszyscy jesteśmy profesjonalistami, wszyscy wiedzą, po co tu jesteśmy. Wykonaliśmy kawał dobrej roboty w Poznaniu, ale powtórzę to, co mówiłem swoim zawodnikom zaraz po spotkaniu - tak naprawdę jesteśmy w przerwie tego dwumeczu
- mówił przed rewanżem w Sztokholmie trener Kolejorza - John van den Brom.
Pomimo tego, że to szwedzki zespół musiał odrabiać straty, to Polacy mogli być zadowoleni po pierwszej połowie. Wynik do przerwy był wprawdzie bezbramkowy, ale to Lech był bliżej przełamania impasu. Już w 10. minucie Mikael Ishak mógł otworzyć wynik, jednak mocny strzał kapitana Kolejorza z pola karnego trafił tylko w słupek bramki strzeżonej przez Jacoba Zetterstroma.
44' Czerwona kartka dla Danielsona! Sousa wychodził sam na sam z bramkarzem.
— Viaplay Sport Polska (@viaplaysportpl) March 16, 2023
🇸🇪Djurgardens IF - 🇵🇱 Lech Poznań pic.twitter.com/o6x5Kjx7HL
Gospodarzom boiskowa sytuacja skomplikowała się jeszcze bardziej w 44. minucie, gdy chorwacki arbiter usunął z murawy za faul Marcusa Danielsona. Lechici mogli ostatecznie pogrążyć Szwedów zaraz na początku drugiej połowy. Najpierw huknął Filip Szymczak, lecz piłka odbiła się od spojenia słupka z poprzeczką. Dobitka Radosława Murawskiego zza pola karnego została natomiast odbita przez obrońcę i... zatrzymała się na słupku.
W 72. minucie Djurgardens mógł grać już w dziewiątkę. Elias Andersson kopnął bez piłki Szymczaka, a Polak padł na boisko. Arbiter tym razem był jednak łaskawy dla piłkarza gospodarzy i Szwed obejrzał tylko żółtą kartkę... zresztą podobnie jak pomocnik Lecha, który - według sędziego - prowokował rywala.
Chwilę później Szwedów ukarał już bardzo boleśnie Filip Marchwiński. To była piękna akcja Kolejorza. Pedro Rebocho dośrodkował po ziemi, a 21-letni pomocnik uderzył bez przyjęcia i uniósł ręce w geście triumfu. W tym momencie losy awansu do ćwierćfinału Ligi Konferencji były praktycznie przesądzone. Gospodarzom udało się wprawdzie w końcówce pokonać Filipa Bednarka, gol nie został jednak uznany z powodu pozycji spalonej.
W doliczonym czasie gry Lech zadał jeszcze dwa ciosy, które ostatecznie przypieczętowały awans polskiego klubu. Kolejorz rozbił Szwedów w dwumeczu 5:0.
Bramki: F. Marchwiński 77', N. Kvekveskiri 90'+1, M. Skóraś 90'+2
Sędzia: D. Strukan (Chorwacja)
Czerwona kartka: M. Danielson 44' (Djurgardens)
Widzów: 27.000