Warta Poznań zremisowała bezbramkowo z Górnikiem Zabrze w pierwszym niedzielnym spotkaniu piłkarskiej PKO BP Ekstraklasy. Zespół ze Śląska nie potrafił wykorzystać nawet doskonałej okazji, gdy we trzech znaleźli się niepilnowani przed bramkarzem Warty.
Zabrzanie przerwali serię trzech porażek, ale przeciwko Warcie niczym nie zachwycili. Poznaniacy także zagrali przeciętnie, a remis nie krzywdzi żadnej ze stron. Warciarze od początku meczu wzięli sprawy w swoje ręce, lecz mieli problem z kreowaniem sytuacji. Wiele zagrożenia pod bramką Daniela Bielicy nie stworzyli. Co prawda po dośrodkowaniu Miguela Luisa, Adam Zrelak powinien skutecznie zamknąć akcję, ale źle złożył się do strzału. Podanie było dość mocne, ale w żaden sposób nie usprawiedliwia to reprezentanta Słowacji.
Goście przez pierwsze pół godziny ograniczali się wyłącznie do rozbijania ataków Warty. Jędrzej Grobelny, poza jedną interwencją poza polem karnym, był praktycznie bezrobotny. Dopiero w 35. minucie zabrzanie po raz pierwszy zagrozili bramce rywali. Po uderzeniu głową Aleksandra Paluszka, piłka trafiła w boczną siatkę.
Wychodzili 3 na 1!#WARGÓR 0:0 pic.twitter.com/yU5fXIZnzb
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) October 23, 2022
Górnicy mogli, a właściwie powinni schodzić do szatni prowadząc. Tę wyborną okazję stworzyli sobie po rzucie rożnym, który wykonywali… gospodarze. Wszyscy zawodnicy Warty powędrowali pod pole karne Bielicy, tymczasem zabrzanie przejęli piłkę i z własnej połowy w trójkę biegli na bramkę Grobelnego. Kanji Okunuki miał sporo czasu na mądre sfinalizowanie kontrataku, lecz strzelił kilka metrów obok słupka.
Po przerwie role się odwróciły, to zabrzanie wykazywali większą chęć gry i "zieloni" musieli biegać za piłką. W okresie przewagi gości to jednak Warta mogła otworzyć wynik. Po niezbyt pewnej interwencji Bielicy Zrelak głową próbował trafić do siatki, ale piłka odbiła się od głowy obrońcy Górnika i poszybowała obok słupka.
Później gra się wyrównała, ale tempo spotkania nie było zbyt imponujące. W 76. minucie warciarze mieli niezłą szansę, ale strzały zablokowali Paluszek i Emil Bergstrom. Obu zespołom zabrakło jakości w ofensywie, a bardziej skupiały się na obronie i ostatni kwadrans nie przyniósł żadnych emocji.