Manchester City notuje fatalną passę - w ostatnich siedmiu meczach raz zremisował i doznał sześciu porażek, w tym czterech w angielskiej Premier League. Legendarny trener Pep Guardiola robi jednak dobrą minę do złej gry oraz podkreśla, że najważniejszym zadaniem jest jak najszybsze przerwanie złej serii.
W niedzielę w hicie Premier League broniący tytułu "The Citizens" ulegli na wyjeździe liderowi - Liverpoolowi 0:2, pozostają bez zwycięstwa od 26 października, a w tabeli ligowej spadli na piąte miejsce. Pep Guardiola zachowuje spokój, a nawet pozwolił sobie na szyderczy uśmiech, gdy kibice na słynnej trybunie "The Kop" skandowali, że "w poniedziałek rano zostanie zwolniony", którym odpowiedział pokazując sześć palców, obrazujących liczbę tytułów mistrzowskich, jakie wywalczył z ekipą City, w tym czterech z rzędu.
O kontynuowanie triumfalnego marszu może być trudno, choć rozegrano dopiero 13 kolejek, bo pogrążeni w kryzysie "Obywatele" tracą do kroczącego od wygranej do wygranej Liverpoolu już 11 punktów. Zespół Guardioli wyglądał na pozbawiony energii i pomysłu na grę, a co więcej został całkowicie zdominowany przez drużynę prowadzoną przez Holendra Arne Slota. Goście oddali tylko dwa celne strzały.
Uważany za trenerskiego maga Guardiola przeżywa najtrudniejszy okres w szkoleniowej karierze. Nigdy wcześniej nie przegrał czterech meczów ligowych z rzędu i chociaż do tej pory znajdował rozwiązania każdego problemu, to teraz wygląda na to, że tymczasowo opuścił go magiczny dotyk
- napisał Reuters.
53-letni Hiszpan niedawno przedłużył umowę z City o kolejne dwa lata, więc zwolnienie go teraz byłoby trudne do wytłumaczenia, choć tak fatalnych wyników nikt się nie spodziewał.
Nie sądziłem, że będą skandować, iż zasługuję na zwolnienie. Nie spodziewałem się tego, ale ok, jest w porządku. Kiedy wygrywasz, ty się śmiejesz. Kiedy przegrywasz, śmieją się z ciebie i musisz to zaakceptować
- powiedział Guardiola na konferencji prasowej. Jak dodał, nie czuje się przygnębiony, podchodzi do tej sytuacji w sposób praktyczny. "Liczy się tylko mecz z Nottingham Forest (w środę) i przerwanie tej serii."
Kłopoty City zaczęły się wraz z kontuzją defensywnego pomocnika Rodriego, wybranego przez "France Football" najlepszym piłkarzem minionego sezonu. Jednak wszyscy inni gracze spisują się poniżej możliwości, np. oceniono, że norweski snajper Erling Haaland w niedzielę na boisku był niczym "wirtualny widz".
Powiedziałem przed meczem piłkarzom, że nie możemy myśleć o celach, choć sezon jest długi. Musimy myśleć o osiąganiu lepszych wyników z meczu na mecz, a gdy niektórzy zawodnicy wrócą po kontuzjach albo odzyskają normalną dyspozycję, to będziemy lepsi i ponownie uwierzymy, że nas na coś stać. Jest wiele rzeczy, o które warto walczyć i zamierzamy spróbować
- dodał były szkoleniowiec Barcelony i Bayernu Monachium.