Porażka Realu Madryt z Barceloną 0:4 w niedzielnym piłkarskim El Clasico jest szeroko komentowana przez media w Hiszpanii. Twierdzą one, że taki wynik to ogromna niespodzianka, a zarazem upokorzenie stołecznej ekipy grającej na własnym boisku.
Co po takim klasyku myślą teraz kibice, a także najbliżsi rywale Realu Madryt i Barcelony?
- zastanawiało się Radio Marca relacjonujące wieczorne starcie piłkarskich gigantów z Hiszpanii. Z powodu niespodziewanego rezultatu rozgłośnia nazywa niedzielny mecz "historycznym". "Zasłużyli na porażkę, ale nie aż tak dużą różnicą goli" - podsumowano El Clasico.
CO ZA OTWARCIE DRUGIEJ POŁOWY! 😱
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) March 20, 2022
Zobaczcie dwa gole FC Barcelony, która prowadzi już 4:0! 🔥
Włączcie Eleven Sports 1, bo jesteśmy świadkami show w wykonaniu gości! ⚽️ #lazabawa🇪🇸 pic.twitter.com/HP5QajnCWL
Z kolei stołeczny dziennik "AS" uważa, że upokorzeni przez "Barcę" piłkarze Realu Madryt będą chcieli jak najszybciej zapomnieć o "niedzielnym koszmarze" i "wstydzie", jakiego doznali. Gazeta odnotowała, że największym nieobecnym niedzielnego pojedynku był napastnik Realu Karim Benzema, lider i najlepszy strzelec stołecznego zespołu.
To, co wydarzyło się w niedzielnym El Clasico to profanacja stadionu Santiago Bernabeu. Z drugiej strony to była Barca jak za starych dobrych czasów
- ocenił kataloński dziennik "Sport".
Tymczasem rozgłośnia Cadena Ser przyznała, że nawet przygotowania do kwietniowego meczu w ćwierćfinale Ligi Mistrzów przeciwko londyńskiej Chelsea i 10-punktowa przewaga Realu nad Barceloną nie może być wytłumaczeniem dla tak słabej postawy "Królewskich".
Stołeczna rozgłośnia uważa, że jedną z największych niespodzianek wieczoru była bardzo słaba postawa chorwackiego pomocnika Luki Modrica, a także całej linii obrony Realu Madryt.
Po dzisiejszym pojedynku w Madrycie rośnie opozycja wobec trenera Realu Carlo Ancelottiego. Coraz więcej osób domaga się jego dymisji. Uważają, że ktoś musi za to zapłacić
- podsumowało radio Cadena Ser.