Bramkarz Juventusu Turyn Wojciech Szczęsny z nieznanych przyczyn musiał opuścić boisko w pierwszym starciu 1/4 finału Ligi Europy ze Sportingiem Lizbona. Polak, który schodził z placu gry płacząc, chwilę wcześniej złapał się za klatkę piersiową. Tuż po meczu powiedział mediom, że miał chwilowe problemy z oddychaniem, ale kontrola wykazała, że wszystko jest w porządku.
Po jednej z akcji rywali w 41. minucie, gdy piłka wyszła poza boisko, blisko 33-letni reprezentant Polski złapał się lewą ręką za klatkę piersiową i powiedział coś do stojących w pobliżu kolegów z drużyny, w tym Arkadiusza Milika. Ten ostatni natychmiast pokazał konieczność zmiany w stronę ławki rezerwowych.
Do Szczęsnego podbiegli medycy, którzy rozmawiali z nim przez kilka chwil. Później doświadczony bramkarz samodzielnie zszedł z boiska ze łzami w oczach.
Miejsce Szczęsnego zajął Mattia Perin. W geście solidarności Sporting zamieścił na swoim koncie na Twitterze krótki komunikat: "Forca, Szczęsny!".
DAZN informuje, że Szczęsny poczuł nagły ból w klatce piersiowej. Bramkarz Juve opuszczał boisko ze łzami w oczach.
— JuvePoland (@JuvePoland) April 13, 2023
pic.twitter.com/9cSVwTzn6I
"Było trochę obaw, ale zrobiliśmy kontrolę i wszystko jest w porządku" - powiedział Szczęsny przed mikrofonem Sky Sport po meczu w Turynie.
"To coś, co nigdy mi się nie przydarzyło. Miałem trochę problemów z oddychaniem, trochę się bałem” - przyznał.
Spotkanie wygrali piłkarze "Juve" 1:0, a bramkę w 73. minucie zdobył obrońca Federico Gatti. Milik grał do 62. minuty. Rewanż za tydzień w stolicy Portugalii.