Jedną z pierwszych decyzji Paulo Sousy po objęciu stanowiska selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski było wskazanie pierwszego bramkarza. Portugalczyk stanowczo postawił na Wojciecha Szczęsnego. Wojciech Kowalewski uważa, że trener w ten sposób "zabił rywalizację" pomiędzy golkiperem Juventusu, a Łukaszem Fabiańskim.
Poprzednik Paulo Sousy - Jerzy Brzęczek stosował rotację na pozycji bramkarza w reprezentacji. Był zresztą za to wielokrotnie krytykowany. Portugalczyk poszedł inną drogą i niedługo po nominacji ogłosił, że bluzę z numerem "jeden" dostanie piłkarz Juventusu. Sousa wskazywał, że Wojciech Szczęsny lepiej gra nogami i bardziej pasuje do jego koncepcji taktycznej z wysoko ustawioną linią obrony, asekurowaną przez bramkarza.
Pech chciał, że golkiper "Starej Damy" zaliczył ostatnio zniżkę formy. Szczęsny wypadł przeciętnie w kilku meczach Bianconerich, a w debiucie Sousy w Budapeszcie przepuścił trzy strzały Węgrów. Sprawiło to, że rozpoczęła się dyskusja o odejściu Polaka z Juve. Drużyna z Turynu marzy o sprowadzeniu Gianluigiego Donnarummy, któremu w czerwcu kończy się kontrakt z AC Milan. Postawa Szczęsnego skłoniła również ekspertów do rozważań, czy Sousa nie popełnił błędu.
Wojciech Kowalewski - były reprezentant Polski - wskazuje, że selekcjoner pozbawił gracza Juve rywalizacji w kadrze z Łukaszem Fabiańskim.
Ona zawsze była bardzo zacięta i wyrównana. Ta, którą obserwujemy od wielu lat między Wojtkiem, a Łukaszem, miała pozytywny wpływ zarówno na ich obu, jak i na resztę zespołu. Podczas treningu odbywają się gierki, w jednym zespole był Szczęsny, w drugim Fabiański. Kiedy nie było wiadomo, kto jest jedynką, to dawało bodziec reszcie. Uważam, że rywalizacja na tej pozycji jest potrzebna i bramkarzom i całemu zespołowi
- powiedział były piłkarz m.in. Legii Warszawa i Spartaka Moskwa na łamach "Przeglądu Sportowego".
Niestety w moim przekonaniu zbyt wczesne ogłaszanie, który z nich jest jedynką, po prostu ją zabija
- dodał Kowalewski.