Według informacji dziennika "Dagbladet", organizatorzy meczu zapłacą "ManU" za przyjazd, pobyt i mecz milion funtów, natomiast ceny biletów będą zaczynać się od co najmniej 100 euro, co przy wypełnionym stadionie Ullevaal, który posiada 25,5 tys. miejsc, przyniesie ponad 100 procent zysku.
Organizatorzy planują jednak bilety i po 200 euro, co przy norweskich cenach życia odpowiada jednemu skromnemu wyjściu "na piwo" w Oslo i w ten sposób gwałtownie wzrośnie zysk z "meczu tysiąclecia", jak media określają ten pojedynek.
"Takich zysków nigdy w norweskim futbolu nie było i już nie będzie. Stawkę podbijają pytania, kiedy i czy w ogóle United rozegrają następne spotkanie na norweskiej ziemi i jak długo Solskjaer będzie ich trenerem, więc za być może ostatnią szansę obejrzenia legendy futbolu w akcji i to pod wodzą naszego człowieka cena nie jest wygórowana"
- skomentowano w "Dagbladet".
Gazeta przypomniała, że 100 euro kosztowały bilety na dotychczas najbardziej dochodowy mecz w Norwegii, który rozegrany został 9 sierpnia 2015 roku pomiędzy Valerenga IF a Realem Madryt (0:0). Atrakcją przyciągająca kibiców nie był hiszpański klub, lecz histeria wokół 16-letniego reprezentanta Norwegii Martina Oedergaarda, będącego wówczas od sześciu miesięcy zawodnikiem "Królewskich". Norweski dziennik ocenił:
"Tym razem magnesem jest Solskjaer, który od grudnia, kiedy rozpoczął prace trenerską z MU, doprowadza co tydzień cały kraj do wielkich emocji".
Gazeta wyjawiła, że plan organizatorów był iście szatański i miało to być pierwotnie spotkanie "Czerwonych Diabłów" z byłym klubem Solskjaera jako piłkarza i trenera, czyli Molde FK.
Nie będzie to jednak możliwe z powodu meczu norweskiego klubu w kwalifikacjach Ligi Europejskiej. "ManU" z kolei może rozegrać mecz w Oslo tylko w dniach 29-31 lipca, przylatując bezpośrednio z Szanghaju, gdzie 25 lipca spotka się z Tottenhamem. 3 sierpnia natomiast zaplanowano towarzyską potyczkę z Milanem na Millenium Stadium w Cardiff.