Czworo Polaków - Piotr Lisek i Paweł Wojciechowski w skoku o tyczce, Justyna Święty-Ersetic w biegu na 400 m i Marcin Krukowski w rzucie oszczepem wystąpią w czwartek w Zurichu w pierwszym z dwóch finałów prestiżowej Diamentowej Ligi. Zwycięstwo warte jest 50 tys. dolarów.
Wydaje się, że największe szanse na zwycięstwo z Polaków ma Lisek. W ostatnich dniach jednak wiele się w jego życiu zmieniło - został po raz pierwszy ojcem. Jego żona Aleksandra (była tyczkarka) urodziła córeczkę.
Te emocje mogą też przełożyć się na dyspozycję sportową. Jak mówi jeden z psychologów - może dostać przysłowiowego “kopa”, ale może też zaliczyć spadek formy. Trudniej będzie mu bowiem o odpowiednią koncentrację i skupienie myśli na walce o trofeum.
Fantastyczny Lisek należy do grona najlepszych tyczkarzy świata
Can you predict the winning height and #DiamondLeague champion in the men's pole vault?
— IAAF Diamond League (@Diamond_League) August 26, 2019
? The #RoadToTheFinal ?https://t.co/1U4XzVtkiG
Lisek nie startował już w ostatnich tygodniach, bo w Szczecinie oczekiwał narodzin dziecka. Dostał nawet pozwolenie od PZLA, by nie przyjeżdżać na mistrzostwa Polski do Radomia. Do Zurychu się jednak wybiera i będzie walczyć o końcowe zwycięstwo.
Taki sam plan ma Wojciechowski, który także emocjonalnie jest w trudnej sytuacji. Jego trener Wiesław Czapiewski jest ciężko chory i nie może uczestniczyć we wszystkich treningach. Na razie zawodnik bydgoskiego Zawiszy radzi sobie dobrze i ma formę zwyżkującą, co pokazały mistrzostwa kraju. Wygrał wynikiem 5,71.
W Szwajcarii, żeby liczyć się w konkursie, będzie trzeba skakać znacznie wyżej. Tym bardziej, że nie zabraknie nikogo ze światowej czołówki. To będzie już przedsmak tego, co będzie czekać tyczkarzy w Dausze, gdzie za miesiąc rozpoczną się mistrzostwa globu. W tym sezonie trzech zawodników ma wynik 6 metrów lub lepszy. W tym gronie jest Lisek, który rekord kraju wyśrubował do 6,02.
W ciężkim treningu nadal jest Święty-Ersetic. Mistrzyni Europy w biegu na 400 m nie jest wymieniana w gronie faworytek, ale już miejsce w finałowej stawce Diamentowej Ligi jest sporym sukcesem. Ona chce jednak więcej i zamierza pokazać, że jest w stanie nawiązać walkę.
Tym bardziej, że ma coś także sobie do udowodnienia. Zajęcie trzeciego miejsca w krajowym czempionacie zabolało ją, choć głośno o tym nie mówiła. W Zurychu na starcie stanie sześć zawodniczek, które w tym sezonie biegały poniżej 51 sekund.
Justyna Święty-Ersetic - jedna z Aniołków Matusinśkiego - wystąpi w finale Diamentowej Ligi na 400 metrów
Splits for Poland's 4x400m relay team in Bydgoszcz.
— European Athletics (@EuroAthletics) August 12, 2019
Baumgart-Witan 51.7
Kielbasinska 51.7
Holub-Kowalik 50.81
Swiety-Ersetic 50.60
Full splits here:https://t.co/kZyKvUB2yl#ETCH2019 pic.twitter.com/IQCFe3gZIJ
Zakwalifikowanie się do finału Diamentowej Ligi jest też sukcesem Krukowskiego. Od kilku lat zawodnik Warszawianki stara się na stałe zagościć w światowej elicie oszczepników, ale różnie mu wychodzi. Wydaje się, że jak na razie ma najlepszy sezon w karierze, a na pewno najbardziej równy. Jeśli warunki będą sprzyjające, to na pewno jest w stanie sprawić niespodziankę, choć by wygrać będzie trzeba osiągać wyniki w granicach 90 metrów.
Pierwsza konkurencja mityngu zostanie - tradycyjnie już - rozegrana dzień wcześniej, czyli w czwartek w hali dworca głównego w Zurychu. Tym razem odbędzie się tam damska tyczka.
Początek czwartkowych konkurencji o 18.15. Drugi z finałów Diamentowej Ligi odbędzie się 6 września w Brukseli.