Polscy koszykarze z faworytami walczyli ambitnie, ale ostatecznie to "Trójkolorowi" byli górą. Ostatni mecz z Francją, przed trzema laty w półfinale Eurobasketu w Berlinie, podopieczni Milicica przegrali 54:95. Teraz Biało-czerwoni byli w grze do końca.
Pierwsza przegrana na Eurobaskecie
Chcieliśmy pokazać, że możemy powalczyć z utytułowaną drużyną. Półtorej minuty do końca mecz był jeszcze otwarty. Myślę, że zawodnicy zostawili na boisku wszystko, co mieli. Ostatecznie przeciwnik był mocniejszy i nie ma co płakać
- ocenił Milicic.
Szczególnie rzucała się w oczy przewaga rywali w walce o zbiórkę. Francuzi zebrali z tablic 40 piłek, z czego 23 w ataku, po których z łatwością dobijali swoje niecelne rzuty, podczas gdy Polacy mieli 31 zbiórek (10 w ataku).
Pokazaliśmy te sytuacje i uczulaliśmy zespół. Natomiast fizyczność rywali jest taka, że pomimo najlepszych chęci nie mogliśmy utrzymać tej zbiórki w obronie. Wiedzieliśmy, że to będzie kluczowe i wiedzieliśmy, że to jest ich mocny punkt. Nie mam o to pretensji do chłopaków, bo włożyli w to spotkanie tyle siły, ile mogli
- wyjaśnił szkoleniowiec.
Bardzo dobrze zaprezentował się we wtorek Kamil Łączyński, którego występ jeszcze rano nie był pewny z powodu wirusowego zakażenia. Najstarszy w zespole, 36-letni rozgrywający przebywał na parkiecie 26 minut i w tym czasie zdobył sześć punktów (2/2 za trzy), osiem asyst, trzy zbiórki i dwa przechwyty.
Pokazał serce wojownika. To jest niesamowity charakter, niesamowita wola
- ocenił Milicic.
Indywidualnością meczu był słabo dotychczas spisujący się w turnieju kapitan Francuzów Yabusele, który w 36 minut zdobył 36 punktów, miał sześć zbiórek i dwie asysty. W polskiej drużynie wyróżnił się Jordan Loyd, tego dnia mocno pilnowany przez znających go z ligi francuskiej rywali. Naturalizowany Amerykanin zdobył 18 punktów i miał 5 zbiórek, kapitan Mateusz Ponitka dodał 16 pkt, i po 5 zbiórek i asyst, a najlepszy występ w Katowicach zanotował Michał Sokołowski - 15 pkt, 6 zb. 3 as.
Ten zespół będzie walczył do końca, co pokazał w ostatnich minutach meczu. Mamy taki charakter i tak jesteśmy skupieni na naszej robocie, że będziemy walczyć. Były drużyny, które się rozsypywały, jak nie szło, ale u nas tego nie będzie. Będziemy walczyć do ostatnich sił, do ostatniego tchu, na tym polega siła kolektywu
- podsumował Ponitka.
Środa będzie dniem przerwy w grupie D. Na zakończenie zmagań grupowych biało-czerwoni zmierzą się w czwartek z Belgią (g. 20.30). Zwycięstwo da im co najmniej drugą lokatę w tabeli.