10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Powtórzyli wyczyn Byków Michaela Jordana. Niewiarygodna seria Golden State Warriors w NBA

Koszykarze Golden State Warriors pokonali Dallas Mavericks 120:110 w piątym meczu finału Konferencji Zachodniej ligi NBA, wygrali serię play off 4-1 i awansowali do wielkiego finału. O tytuł zagrają z Boston Celtics lub Miami Heat, na razie "Celtowie" prowadzą 3-2.

fot. twitter.com/warriors/

"Wojownicy" po trzech latach przerwy ponownie powalczą o mistrzostwo NBA. W wielkim finale uczestniczyli pięć razy z rzędu (2015-19), trzykrotnie triumfując (2015, 2017-18). Później z racji kłopotów zdrowotnych podstawowych zawodników i przebudowy składu przyszły dwa słabsze sezony i to na tyle, że zespołu trenera Steve'a Kerra w ogóle zabrakło w play off. Teraz drużyna stanowiąca mieszankę doświadczenia i młodości znowu błyszczy.

Golden State Warriors w finale NBA

Bohaterem ostatniego spotkania z Mavericks był Klay Thompson, który uzyskał 32 punkty, m.in. ośmiokrotnie trafiając "za trzy".

Szósty finał w ciągu ośmiu lat... coś niewiarygodnego. Nie mogę w to uwierzyć, zwłaszcza pamiętając drogę, jaką w tym czasie przeszedłem osobiście i jaką przeszliśmy jako drużyna. Mieliśmy wielkie kłopoty, spadliśmy nisko, ale nigdy nie straciliśmy wiary w ten projekt. Marzenia się spełniają

- podkreślił Thompson, który z powodu poważnych urazów stracił praktycznie dwa poprzednie sezony, a wrócił do gry w styczniu tego roku po 941 dniach przerwy.

Warriors jak Chicago Bulls

Przed Warriors, którzy po poprzednim finale przenieśli się do San Francisco, sześciokrotnie mistrzami konferencji w ciągu ośmiu lat (1991-93 i 96-98) były chicagowskie "Byki" w erze Michaela Jordana.

Inspirujący powrót Wojowników

- napisała tuż po końcowym gwizdku gazeta "San Francisco Chronicle", dodając: "Nie było pewności, że jeszcze kiedykolwiek to zobaczymy: Klay Thompson trafiający rzuty trzypunktowe jeden za drugim, Draymond Green napinający mięśnie po kolejnych udanych zagraniach czy Stephen Curry tańczący przy linii bocznej i machający ręcznikiem z radości po kolejnym awansie do finału NBA".

Szósty finał NBA w ciągu ośmiu lat

Thompson 19 punktów uzyskał już w pierwszej połowie, kiedy Warriors wyszli na 17-punktowe prowadzenie. Kanadyjski środkowy Andrew Wiggins dodał 18 punktów i 10 zbiórek, Draymond Green zaliczył 17 pkt, a pozostający tego wieczoru nieco w cieniu kolegów i grający dla zespołu Stephen Curry - 15 punktów i dziewięć asyst.

"To chyba nasze przeznaczenie. Finały NBA - to nasze miejsce" - podkreślił Curry.

O siódmy tytuł w sięgającej 1946 roku historii klubu Warriors powalczą z Boston Celtics bądź Miami Heat; w finale Wschodu na razie 3-2 prowadzą "Celtowie". Pierwszy odcinek decydującego starcia - 2 czerwca w San Francisco.

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

##NBAPlayoffs #Golden State Warriors #NBA

jm