Polscy koszykarze po dramatycznej końcówce spotkania przegrali z Izraelem 72:78 w eliminacjach do EuroBasketu 2022. Biało-czerwoni o awans na mistrzostwa Europy będą walczyć w lutowych spotkaniach z Hiszpanią i Rumunią
Faworytem rozgrywanego w turniejowej "bańce" w Walencji spotkania była drużyna Izraela, która prowadziła w grupie eliminacyjnej z kompletem zwycięstw. Biało-czerwoni przegrali ostatnie trzy mecze z tym rywalem i bardzo chcieli się zrewanżować, a jednocześnie zapewnić sobie już teraz awans na Eurobasket. Szczególnie bolała Polaków ostatnia porażka z Izraelem w Gliwicach.
Cel to wygrać minimum pięcioma punktami. Nie myślimy o niczym innym. Nastawiam się na 40 minut naprawdę ciężkiej walki
- zapowiadał Mateusz Ponitka, który wrócił do składu po zawirowaniach związanych z niejednoznacznym wynikiem testu na koronawirusa.
Polacy zaczęli z dużym animuszem i pokazali walkę, którą obiecywali przed meczem. Twarda gra w obronie przynosiła skutek. Koszykarze z Izraela mieli w pierwszej kwarcie spore problemy ze zdobywaniem punktów. Nie trafili ani jednej z ośmiu prób za trzy. Kiedy efektownym wsadem popisał się Ponitka, wynik brzmiał 18:13, ale rywale w ostatnich sekundach odpowiedzieli akcją "dwa plus jeden" i prowadzenie Biało-czerwonych po pierwszej kwarcie ostatecznie wynosiło dwa oczka.
Na takie zagrania @1Ponitka0 czekaliśmy❗ Efektowne wykończenie świetnej akcji @KoszKadra 👏👏👏 Spotkanie z Izraelem trwa w #tvpsport, aplikacji i tutaj 👇 #DawajPolska #KoszKadrahttps://t.co/0rfYB2bl1H pic.twitter.com/iOeY40KTrz
— TVP SPORT (@sport_tvppl) November 30, 2020
Kamil Łączyński dobrze przymierzył z dystansu w drugiej kwarcie, a rywale wciąż nie grzeszyli skutecznością i przewaga chłopców Mike'a Taylora powoli wzrastała. Już po chwili Amerykanin - prowadzący Biało-czerwonych po raz setny - musiał jednak poprosić o przerwę. Gra Polaków w ofensywie się bowiem zacięła. Doszły do tego proste straty piłki i Ziv skutecznie kończący kontrę rywali sprawił, że Izrael wyszedł na pięciopunktowe prowadzenie.
Nie trafiali Łukasz Koszarek i Michał Sokołowski, a agresywniej grający w obronie rywale zaczęli uciekać z wynikiem. Fatalna skuteczność Polaków z rzutów wolnych wynosząca 58 procent nie pomagała. W połowie meczu to Izrael prowadził 41:32.
Aaron Cel fantastycznie walczył pod obiema tablicami, a kiedy było trzeba bez wahania rzucał się na parkiet. Swoim poświęceniem dał kolegom impuls do odrabiania strat w trzeciej kwarcie, ale niestety piłka, jak zaczarowana nie chciała wpadać do kosza rywali. Pudłowali Damian Kulig i Adam Hrycaniuk, a Izrael powiększał przewagę i na tablicy wyników było 50:39. Polacy nie spuszczali jednak głów. Za trzy trafił wreszcie Koszarek. Trochę szalone akcje Michała Michalaka również przyniosły ważne punkty, ale Tamir Blatt odpowiedział skutecznym rzutem z dystansu.
Na początku ostatniej kwarty Izrael prowadził dziesięcioma punktami 62:52, ale Polacy mocno rozpoczęli tę część spotkania. Po celnym rzucie za trzy Ponitki przewaga rywala stopniała do czterech oczek. Biało-czerwoni twardo bili się do końca o zwycięstwo, było jednak nerwowo w ataku z jednej i z drugiem strony. Pudłował Zyskowski, pudłował Blatt, a wynik nie ulegał zmianie. Impas przełamał Gutt trzypunktowym trafieniem i było 70:61, a czas uciekał nieubłaganie.
Niestrudzony był Ponitka, a kiedy Sokołowski dołożył celny rzut za trzy na nieco ponad dwie i pół minuty do końca Izrael prowadził tylko trzema punktami. Cohen był faulowany, ale trafił tylko jeden wolny. Cudowny przechwyt Ponitki i wsad - już tylko dwa punkty straty! Świetna gra Polaków w obronie. Fantastyczna końcówka, ale Pnini trafia za trzy i Izrael znów odskoczył. Tej straty nie udało się już zniwelować. O awans na mistrzostwa Europy Biało-czerwoni będą musieli walczyć w lutym w kolejnych meczach - z Hiszpanią i Rumunią.