52-krotny reprezentant Polski Kamil Kosowski był kluczową postacią wielkiej Wisły Kraków z ery Bogusława Cupiała. Z Białą Gwiazdą zdobył trzykrotnie mistrzostwo Polski. Dziś były skrzydłowy jest ekspertem i komentatorem telewizji Canal+. Dla „Niezależnej” podsumował dwie tegoroczne kolejki Ekstraklasy. - Pogoń za Pogonią trwa. Choć „Portowcy” to stabilna drużyna, to myślę, że nie wytrzymają tempa i ostatecznie mistrzem będzie Legia – uważa popularny „Kosa”.
Choć to dopiero początek tegorocznych ligowych zmagań, to w Ekstraklasie niespodzianka goni niespodziankę...
Dzieje się... Raków zanotował dwie porażki z rzędu. Legia uległa najsłabszej drużynie ligi. Największym minusem jest poziom sędziowania. W Bełchatowie w meczu Rakowa z Pogonią i w starciu Wisły z Piastem, sędziowie popełnili ewidentne błędy wypaczające wyniki rywalizacji. Pozytywem jest natomiast postawa Pogoni Szczecin. Piłkarze Kosty Runjaicia grają bardzo dobrze, stabilnie w defensywie. Nie tracą bramek. Podoba mi się również Wisła Kraków, która rozegrała dwa bardzo dobre mecze. Co prawda przez sędziów przegrała z Piastem, ale w pierwszych dwudziestu minutach, dosłownie zdemolowała rywali. W spotkaniu z Jagiellonią natomiast, krakowianie już w pełni kontrolowali sytuację. Mimo, że to goście mieli, przynajmniej na papierze, jakościowo lepszy skład. O ile brawa dla Wisły, to nie wiadomo co się dzieje z drugiej strony Błoń. Jak pokazuje przykład Cracovii - stabilność finansowa i organizacyjna oraz dobra infrastruktura, nie zawsze wystarczają, żeby osiągać wyniki na miarę oczekiwań.
Dymisja Michała Probierza, potem wycofanie przez niego rezygnacji, miało pozytywny wpływ na zespół? Wstrząsnęło piłkarzami Cracovii, czy też wprowadziło jeszcze większe zamieszanie i chaos w szatni?
Z Michałem grałem w piłkę, jesteśmy kolegami... Dlatego trudno mi się do tego odnieść. Podam taki przykład. Frank Lampard to w Chelsea człowiek instytucja. A jednak nie powstrzymało to szefów klubu przed jego zwolnieniem, bo nie miał wyników. Przyszedł Thomas Tuchel i w czterech meczach zdobył dziesięć punktów. Jeśli w pierwszym meczu z Wartą Poznań Cracovia grała źle, to w Szczecinie... jeszcze gorzej. Czyli dymisja trenera nie wpłynęła pozytywnie na szatnię. Ale Michał to doświadczony trener. Nie z takich opresji wychodził obronną ręką, więc wierzę, że i teraz sobie poradzi.
Szybkość, inteligencja, kreatywność. Tymi cechami określano Kamilia Kosowskiego – piłkarza. Widzi pan w Ekstraklasie skrzydłowego, który przypomina panu... pana z boiska?
Filip Mladenović. Legionista jest lewym obrońcą, który teraz gra jako wahadłowy. Ni to defensor, ni skrzydłowy. Z dobrym skutkiem. Ciąg na bramkę, dośrodkowanie. To może się podobać i przede wszystkim przynosi efekty. Wystarczy spojrzeć, ile goli z jego podań zdobył Tomas Pekhart. Tylko ta prawa noga... Filipowi służy jedynie do wsiadania do autobusu.
Pogoń jest na tyle silna, by zdetronizować Legię i zdobyć mistrzostwo Polski?
Pogoń gra stabilną piłkę. Kluczem do ich zwycięstw jest szczelna obrona. Ale ci piłkarze nie mają doświadczenia w bronieniu pozycji lidera. Kolejka, dwie, trzy, zgoda. Ale na dłuższą metę, myślę, że to Legia ostatecznie będzie górą. O tym, jak trudno jest bronić pierwszego miejsca w tabeli, przekonał się Raków. Przez kilka miesięcy to był mój faworyt do wygrania ligi. A dziś częstochowianie – mówiąc po piłkarsku – chodzą do tyłu. Nie wytrzymali presji. I Pogoń i Raków to drużyny, które na żywym organizmie przekonują się, jak trudno jest bronić prowadzenia w lidze. Legia to umie. Kiedy z warszawskiego zespołu wypadł z powodu kontuzji stoper Igor Lewczuk, wydawało się, że trener Michniewicz będzie miał kłopot. A tymczasem przestawił drużynę na trzech defensorów i... bardzo dobrze to wygląda. Myślę, że mistrzem będzie Legia.
A kto spadnie?
2021 rok zaczął się bardzo dobrze dla Podbeskidzia. Ale, mimo iż nie życzę im źle, myślę, że to „Górale” są najbardziej zagrożeni degradacją. Fakt, że źle się dzieje w Cracovii, może mieć przełożenie na to, że będą zamieszani w walkę o zachowanie ligowego bytu. A poza tym wiadomo, beniaminkowie – Stal Mielec i Warta Poznań. To, że spada tylko jedna drużyna, nie ma znaczenia dla stopniowania emocji. Przypuszczam, że do końca sezonu, w dole tabeli będzie się kotłowało.