Zagadką nie tylko dla przeciwnika, ale i dla kibiców może być gra piłkarzy Jagiellonii w niedzielnym meczu z Lechią Gdańsk. - To jest dobry moment, aby drużyna odbiła się od dna - ocenia Rafał Grzyb, który czasowo przejął obowiązki pierwszego trenera białostockiej drużyny.
Po przegranym w poprzedniej kolejce meczu z KGHM Zagłębiem Lubin pracę w Białymstoku stracił dotychczasowy szkoleniowiec Jagiellonii Ireneusz Mamrot. Rozstał się z klubem za porozumieniem stron po 2,5 roku pracy.
Szefostwo SSA Jagiellonia nie ukrywa, że powodem była gra zespołu poniżej oczekiwań; Jagiellonia zajmuje bowiem w tabeli dziewiątą pozycję, punktuje nieregularnie (z czterech ostatnich spotkań trzy przegrała), a jej gra w wielu spotkaniach pozostawiała wiele do życzenia.
Czasowo obowiązki trenera zespołu przejął Rafał Grzyb, od blisko roku asystent w sztabie szkoleniowym, przez wiele lat piłkarz Jagiellonii i kapitan tego zespołu. Ma poprowadzić zespół w dwóch ostatnich meczach przed zimową przerwą, zanim obejmie go nowy szkoleniowiec.
- Jesteśmy w takim miejscu, że musimy wierzyć w siebie, być odważni i czerpać radość z gry
- powiedział Grzyb, cytowany przez oficjalną stronę internetową Jagiellonii Białystok. Zaznaczył, że nie odczuwa większej ekscytacji w związku z tym, że przypadła mu rola pierwszego trenera.
- Traktuję obecną pracę jako kontynuację tego, co wykonywałem wcześniej. Są oczywiście dodatkowe obowiązki i większa odpowiedzialność za zawodników. Z drugiej strony patrzę na to w ten sposób, że to jest dobry moment, aby drużyna odbiła się od dna. Nasz zespół wie, czego chce, jakie są oczekiwania i wierzę, że jego zaangażowanie przełoży się na mecz
- powiedział szkoleniowiec Jagiellonii.