W eliminacjach odpadł Jakub Skierka.
To będzie drugi olimpijski finał Kawęckiego w karierze. Dziewięć lat temu w Londynie zajął czwarte miejsce, a w 2016 roku w Rio de Janeiro był 17.
Finał w tej konkurencji zaplanowano na piątek na godz. 3.50 czasu polskiego.
Czekałem na to dziewięć lat. Trochę osłabłem na końcu wyścigu, ale może wpływ miało też to, że słabo spałem w nocy. Było ciężko. Może nie to, że myślałem o finale, ale o tym jak rozłożyć siły i zaakcentować te ostatnie metry. Niestety, nie poszło tak jak chciałem, bo chciałem złamać granicę 55 sekund. Ale fajnie, że się poprawiam z wyścigu na wyścig
- zaznaczył zawodnik, który w czwartek zanotował czas 1.56,68.