Iga Świątek na kortach Rolanda Garrosa przegrała po raz pierwszy w tym roku. Polka w parze z Nicole Melichar po dramatycznym meczu uznały w półfinale debla wyższość duetu Aleksa Guarachi i Desirae Krawczyk i nie powtórzyła sukcesu z turnieju singlowego.
Półfinał French Open deblistek początkowo przebiegał pod dyktando pary polsko-amerykańskiej. Iga Świątek i Nicole Melichar przełamały Aleksę Guarachi i Desirae Krawczyk w piątym gemie, a w siódmym po raz kolejny poradziły sobie z serwisem rywalek. Gdy wydawało się, że set zmierza do szybkiego zakończenia, w ósmym gemie Melichar zaczęła gorzej zagrywać. Guarachi i Krawczyk miały cztery break-pointy. W końcu dopięły swego, gdy Iga nie sięgnęła potężnego forhendu przy siatce.
Po chwili przewaga w pierwszym secie stopniała do jednego gema. Przy stanie 5:4 serwowała Świątek. Polka popełniła dość prosty błąd uderzając w siatkę, później wyrzuciła piłkę w aut i nieoczekiwanie rywalki doprowadziły do remisu. Chilijka z Amerykanką zaczęły przejmować kontrolę nad wydarzeniami na korcie i do rozstrzygnięcia partii konieczny okazał się tie-break, a Iga zaczęła się denerwować rzucając rakietą - chyba po raz pierwszy w tym turnieju.
Melichar i Świątek w tie-breaku znalazły się w sporych opałach i musiały bronić trzech setboli. Dwa razy się udało, ale przy trzeciej okazji Desirae Krawczyk udanym wolejem przy siatce zakończyła partię.
Drugi set przyniósł sporo emocji i nerwów, ale tylko na początku. Z biegiem czasu wszystko zaczęło wyglądać coraz lepiej i skończyło się dość gładkim zwycięstwem 6:1 pary Melichar - Świątek.
Sytuacja w drugim secie opanowana!#JazdaIga #TeamSwiatek #RolandGarros
— Eurosport Polska (@Eurosport_PL) October 9, 2020
Po dwóch godzinach walki widać było, że Igą targają wciąż olbrzymie emocje. Miała do siebie pretensje po niemal każdej zepsutej piłce - a błędy są przecież czymś zwyczajnym w tej grze. Oliwy do ognia dolał też sędzia, który uznał w niezwykle wyrównanym 9. gemie trzeciego seta, że Polka popełniła błąd. Iga głośno protestowała, ale na nic to się nie zdało i ważny punkt był stracony.
Następny gem okazał się niestety ostatnim. Przy serwisie Świątek rywalki miały trzy meczbole i ostatni udało im się wykorzystać.
Już w sobotnie popołudnie Polka zmierzy się w finale singlistek z Sofią Kenin. Można się obawiać czy starczy jej sił na grę na dwóch frontach. Finalistka Rolanda Garrosa w mikście Klaudia Jans Ignacik w rozmowie z Niezależna.pl jednak uspokaja:
To wręcz Idze pomoże. Ona jest cały czas w rytmie meczowym i nie ma czasu na myślenie. Gdyby musiała czekać półtora dnia na finał, to mogłaby niepotrzebnie się zastanawiać, więc ten debel jest jest jak zbawienie.
Ready to defend their title 💥
— Roland-Garros (@rolandgarros) October 9, 2020
2019 Champions @TimeaBabos and @KikiMladenovic are one match away from back-to-back #RolandGarros titles, defeating no.4 seeds Barbora Krejcikova and Katerina Siniakova 6-2, 4-6, 7-5. pic.twitter.com/TJPx7YLdwF
W finale zwyciężczynie zagrają z rozstawionymi z numerem drugim Kristiną Mladenovic i Timeą Babos. Francuzka i Węgierka po zaciętej walce pokonały w drugim półfinale Czeszki Barborę Krejcikovą i Katerinę Siniakovą 6:2, 4:6, 7:5.