Chorwacki piłkarz Duje Bajrusovic boi się latać samolotami, dlatego podróż do Lizbony na turniej rundy elitarnej futsalowej Ligi Mistrzów zajęła mu aż dwa dni. Podróżował samochodem, autobusem i dwoma pociągami. Przejechał ponad siedem tysięcy kilometrów.
Drużyna MNK Novo Vrijeme Apfel Makarska wystąpi w stolicy Portugalii, a jej rywalami będą dwa lizbońskie klubu: Benfica i Sporting oraz rosyjski MFK Sibiriak. Zawody odbędą się od czwartku do niedzieli, a zwycięzca awansuje do kwietniowego Final Four.
34-letni Bajrusovic, tak jak przed laty np. Holender Dennis Bergkamp czy Tomasz Łapiński, nie znosi samolotów, dlatego w długą podróż wybrał się "naziemnym" transportem już w niedzielę rano. Samochodem dojechał do Lublany, potem autobusem do niemieckiego Karlsruhe, gdzie przesiadł się pociągów, najpierw do Paryża, a następie do celu wyprawy. Do Lizbony dotarł po dwóch dniach.
"Boję się latać, ale nie mogłem opuścić takiego turnieju. Do Lizbony dojechałem dwa dni przed pierwszym meczem, więc zdążę odpocząć"
- zaznaczył cytowany przez chorwackie media Bajrusovic. W podróży towarzyszył mu jeden z pracowników klubu z Makarskiej.
W innej grupie LM Rekord Bielsko-Biała zagra w Hiszpanii z FC Barcelona, rosyjskim TTG Jugra Jugorsk oraz Ekonomacem Kragujevac z Serbii