Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Andrzej Juskowiak dla Niezalezna.pl: Moder jest droższy, bo cały czas się rozwija, a Karbownik stanął w miejscu

Andrzej Juskowiak zapisał się w historii polskiej piłki zdobywając tytuł króla strzelców Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie w 1992 roku. Znakomity przed laty napastnik dziś jest skautem Lecha Poznań i ekspertem telewizyjnym. Z nami „Jusko” rozmawiał o transferowym rekordzie Ekstraklasy, Jakubie Moderze i Michale Karbowniku oraz o szansach Lecha w Lidze Europy.

Andrzej Juskowiak
Andrzej Juskowiak
Fotomag/Gazeta Polska

Niezależna.pl: Nie uważa pan, że szefowie Kolejorza postąpili zbyt pochopnie sprzedając Jakuba Modera już teraz? Chłopak mógł się pokazać w Lidze Europy, a wtedy jego wartość byłaby jeszcze wyższa, niż te 11 milionów euro zaoferowane przez Brighton.

Andrzej Juskowiak: - To było znakomite posunięcie właścicieli Lecha. Rozegrane z iście szachową precyzją. I nie mówię tego, jako jeden ze skautów poznańskiego klubu, ale obiektywny obserwator. Moder miał już wcześniej propozycje z Włoch, ale władze Kolejorza po sprzedaży Gumnego i Jóźwiaka, nie napalały się na transferowanie Kuby. Ludzie w Poznaniu wytrzymali presję. Czekali na najlepszą ofertę. I w efekcie zarobili duże pieniądze, a na dodatek do końca sezonu mają Modera u siebie. Anglicy też pewnie są zadowoleni. Kupili piłkarza jeszcze bardzo młodego, a już ogranego i w miarę doświadczonego. I to jeszcze zanim tak naprawdę poznała go Europa. Załóżmy, że Kuba pokazuje się w pucharach z bardzo dobrej strony i co? Wtedy na pewno za takie pieniądze, jakie właśnie zapłacili, Anglicy by go z Poznania nie wyjęli. I wreszcie sam piłkarz. Od czasów juniorskich było wiadomo, że największym atutem Kuby są strzały z dystansu. Teraz do tego doszedł jeszcze odbiór piłki. Grając na pozycji defensywnego pomocnika Moder ma wyczucie, kiedy zaatakować rywala, wie gdzie się ustawić i przede wszystkim, po odbiorze piłki od razu transportuje ją do napastników. On cały czas się rozwija. Ewoluuje jako piłkarz. Pewnie trenerzy przygotowania fizycznego z Brighton przygotują dla niego specjalny program treningowy. To dla Kuby świetne rozwiązanie, bo do wymogów Premier League, będzie się przystosowywał w znanym sobie otoczeniu.

Nie dziwi pana, że za Modera Anglicy zapłacili dwa razy więcej, niż za Michała Karbownika z Legii, który zdobył tytuł Najlepszego Młodzieżowca Ekstraklasy w 2020 roku?

- Wcale. Tak jak powiedziałem - Moder nieustannie się rozwija. Z każdym meczem jest bardziej dojrzałym zawodnikiem. A Michał stanął w miejscu. Myślę, że Karbownik najlepiej prezentował się grając na lewej obronie. Na swojej nominalnej pozycji, w środku pola, zatracił atuty, którymi imponował występując w defensywie. Przede wszystkim przebojowość i dynamikę. Zbiegło się to w czasie z wyliczankami prasowymi, ile to za niego i jakie kluby chcą zapłacić. Inna sprawa, że Karbownik spisuje się gorzej, bo słabo gra cała Legia.

Obaj sprzedani do Brighton piłkarze, nie mają postury gladiatorów. Poradzą sobie w „fizycznej” Premier League?

- Przede wszystkim teza, że liga angielska opiera się wyłącznie na przygotowaniu fizycznym, to mit. Jest wiele drużyn grających efektowny, techniczny futbol. O Kubę jestem spokojny. Potrafi się przepchnąć z rywalem, mocno stoi na nogach. Natomiast Michał powinien oduczyć się holowania piłki, musi wyrobić w sobie szybkość reakcji. Natychmiast, instynktownie reagować na wydarzenia na boisku, kreować. W Anglii na przytrzymywanie futbolówki zwyczajnie nie ma czasu.

Jak pan, wysokiej klasy napastnik, ocenia nowego atakującego Lecha Michaela Ishaka? Jest lepszy niż Duńczyk Christian Gytkjaer, który latem zamienił Kolejorza na włoskiego drugoligowca – Monzę?

- Doceniając Christiana, który był królem strzelców poprzedniego sezonu Ekstraklasy, uważam, że Ishak więcej daje drużynie. Gytkjaer grał głównie w polu karnym rywali. Tam swoja uwagę skupiał na zdobywaniu goli. Poza „szesnastką” niewiele wnosił do gry Lecha. Szwed jest jego przeciwieństwem. Ishak potrafił cofnąć się po piłkę kilkadziesiąt metrów. Bardzo dobrze gra tyłem do bramki. Skupia na sobie uwagę obrońców, robiąc tym samym miejsce Daniemu Ramirezowi i Tibie. Uważam, że to spore wzmocnienie poznańskiego klubu.

Lech jest głównym kandydatem do mistrzostwa Polski?

- Jeżeli piłkarze utrzymają aktualną formę, to tak. Kolejorz gra najefektowniejszą piłkę w lidze. Trener Dariusz Żuraw postawił na ofensywę. To wpisuje się w DNA klubu. Lech największe sukcesy święcił, kiedy grał do przodu, nikogo się nie bał, atakował.

Ta odważna, ofensywna postawa może przynieść Kolejorzowi awans do fazy pucharowej Ligi Europy?

- Przeciwko Benfice Lizbona będzie bardzo ciężko. Jak równać się z klubem, który latem wydał na transfery ponad dziewięćdziesiąt milionów euro?! Odpadnięcie Benfiki z eliminacji Ligi Mistrzów z PAOK-iem Saloniki, zostało w Lizbonie okrzyknięte katastrofą. Występy w Lidze Europy to dla Portugalczyków może nie kara, ale zaledwie rozgrywki pocieszenia. A dla Lecha wielki sukces, który wzbudził euforię. To obrazuje przepaść, jaka dzieli oba te zespoły. Benfica to zupełnie inna bajka. Ale już ze Standardem Liege i Rangersami Lech może powalczyć. Poznańskiej drużyny zbyt długo nie było w pucharach, by teraz rzucać rękawicę. Jeśli jest okazja, żeby się pokazać, to trzeba ją wykorzystać.

Rozmawiał Piotr Dobrowolski.

 



Źródło: niezalezna.pl

#Jakub Moder #Michał Karbownik #Andrzej Juskowiak

Piotr Dobrowolski