Dla podopiecznych Stanisława Czerczesowa rewanż w Bydgoszczy był formalnością, bo w pierwszym meczu wysoko pokonali Zawiszę 4:0. Na boisku zobaczyliśmy więc piłkarzy, którzy w lidze nie dostają wielu szans gry. W ataku zagrał Marek Saganowski, który do tej pory miał problem z wywalczeniem miejsca w meczowej osiemnastce. Na bokach obrony zagrali Łukasz Broź i Tomasz Brzyski, a nietypowo na prawym skrzydle biegał Bartosz Bereszyński. Po przerwie spowodowanej silną alergią go gry na stoperze wrócił Igor Lewczuk, a szansę w środku pola dostał wychowanek Michał Kopczyński.
W pierwszej połowie nieliczni kibice, którzy zdecydowali się obejrzeć mecz na bydgoskim stadionie, nie mieli wielu powodów do zadowolenia. Akcji strzeleckich nie było dużo, próbował Michaił Aleksandrow i - z woleja - Jakub Rzeźniczak, ale jedyną bramkę udało się zdobyć niezawodnemu Nemanji Nikoliciowi. Snajper Legii trafił do siatki już w 16. minucie. Kamil Drygas stracił piłkę na rzecz Bereszyńskiego, ten po odbiorze natychmiast odegrał do Nikolicia, który popędził na bramkę Dominika Kowalskiego i obok niego posłał futbolówkę do siatki. W pierwszej połowie Zawisza nie oddał celnego strzału.
Być może uśpiło to nieco legionistów, którzy w drugiej odsłonie spotkania pozwolili bydgoszczanom na kilka groźnych ataków. Jeden z nich zakończył się bramką - po stracie Guilherme sam na sam z Arkadiuszem Malarzem znalazł się Karol Danielak i nie dał szans bramkarzowi Legii. Ostatecznie Zawiszy nie udało się jednak nawet zremisować. W 79. minucie potężnie huknął sprzed pola karnego Guilherme, dając "wojskowym" prowadzenie 2:1.
- Mimo zaliczki chcieliśmy z dobrej strony pokazać się w Bydgoszczy i wygrać, co nam się udało. W pełni zasłużyliśmy na awans do finału Pucharu Polski. Czy w moim zespole zagrali rezerwowi? U mnie nie istnieje pojęcie gracza rezerwowego. Mamy dwa pełne składy i każdy piłkarz, którego wystawiam do gry, powinien być w stu procentach przygotowany - powiedział trener Legii Stanisław Czerczesow. - W przerwie powiedziałem moim piłkarzom, że przeciwnicy to normalni ludzie, tacy jak my, dlatego pokażmy kilka dobrych akcji. W drugiej połowie rzeczywiście wyglądaliśmy lepiej i z optymizmem patrzymy w przyszłość - stwierdził szkoleniowiec Zawiszy Zbigniew Smółka.
Legia awansowała do finału Pucharu Polski i na Stadionie Narodowym, tak jak przed rokiem, zmierzy się z Lechem Poznań. Poprzednio triumfowali warszawianie, którzy wygrali 2:1. Jak będzie teraz?
Zawisza Bydgoszcz – Legia Warszawa 1:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Nikolić 16., 1:1 Danielak 60., 1:2 Guilherme 79.
Zawisza: Kowalski - Kamiński, Markić, Stawarczyk, Igumanović - Smektała, Panajotow, Drygas (ż), Mica (67. Widelski), Patejuk (46. Danielak) - Lewicki (46. Gajewski).
Legia: Malarz - Broź, Lewczuk (ż) (52. Guilherme), Rzeźniczak, Brzyski - Bereszyński (68. Kucharczyk), Kopczyński (ż), Pazdan, Saganowski, Aleksandrow - Nikolić (72. Prijović).
Sędzia: Hiroyuki Kimura (Japonia).
Widzów: 2300.