- Akcja, w której Senat zdecydował się procedować ten wniosek ma związek z zarzutami postawionymi w sprawie kolegi pana marszałka Grodzkiego, po to, by ostatecznie zamknąć sprawę i zakończyć dyskusję nad uchyleniem immunitetu. Chodzi tu o obronę swoich - ocenił Marcin Romanowski, wiceminister sprawiedliwości, w rozmowie z Katarzyną Gójską w TV Republika.
Senacka Komisja Regulaminowa Etyki i Spraw Senatorskich po 420 dniach podjęła decyzję ws. wniosku o wyrażenie zgody na pociągnięcie marszałka Senatu do odpowiedzialności karnej. Obrady miały bardzo burzliwy przebieg. Wnioskodawcom, którzy chcieli uzasadnić zarzuty wobec Grodzkiego, wielokrotnie przerywano. Z kolei przewodniczący stwierdził, że "komisja zajęła się sprawą w pierwszym możliwym terminie" i "bez zwłoki". Senacka komisja regulaminowa zarekomendowała odrzucenie wniosku prokuratury o uchylenie immunitetu marszałkowi Senatu Tomaszowi Grodzkiemu. Za negatywną opinią wobec wniosku opowiedziało się 7 senatorów, 5 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.
O ocenę dzisiejszych wydarzeń poproszony był w TV Republika Marcin Romanowski, wiceminister sprawiedliwości. Jego zdaniem, decyzja komisji świadczy o tym, że "doktryna Neumanna jest w pełnym rozkwicie".
- To jest po raz kolejny kompromitacja, tym razem komisji regulaminowej i etyki, chociaż to określenie nie jest do końca adekwatne, jeśli chodzi o tę sytuację. Mieliśmy do czynienia z zabawą w kotka i myszkę od 420 dni. Próby odwlekania, udawania, że są braki formalne, brak podpisu prokuratora generalnego, twierdzenia, że w uzasadnieniu nie powinny być pewne okoliczności - to były próby uciekania od odpowiedzialności, którą marszałek Grodzki powinien ponieść przed niezawisłym sądem, bo to przecież nie prokuratura będzie go sądzić - mówił wiceszef resortu w programie Katarzyny Gójskiej.
- Chodzi o to, by móc postawić mu zarzuty, tak samo jak zarzuty usłyszał jego kolega, całkiem niedawno, z tego samego szpitala, za 166 przestępstw, czynów zabronionych - łapówki na kwotę pół miliona złotych. Chodzi o to, by pan marszałek, jak każdy obywatel, który jest podejrzewany o popełnienie czynów zabronionych, mógł dowieść swojej niewinności przed sądem. Nikt mu tego nie odbiera, a zasłanianie się immunitetem, uciekanie od odpowiedzialności, jest dla trzeciej osoby w państwie po prostu kompromitujące. Nie powinno być żadnej dyskusji, pierwszego dnia, gdy pojawiły się zarzuty, marszałek powinien zrzec się immunitetu. Tak powinien postępować polityk, który nie ma sobie nic do zarzucenia
- dodał.
Prowadząca poprosiła o komentarz do czasu procedowania wniosków, który wpłynął do Senatu już ponad 420 dni temu, a podczas posiedzenia komisji jej przewodniczący stwierdził, że jest on rozpatrywany "bez zwłoki, w pierwszym możliwym terminie".
- To jest po prostu niepoważne, tego nie da się inaczej skomentować. Przez ponad rok wicemarszałek Bogdan Borusewicz próbował odwracać kota ogonem. Gdyby to nie chodizło o naprawde poważne sprawy, zarzuty dla trzeciej osoby w państwie, można byłoby to porównać do brazylijskiej telenoweli. Doszło już do tego, że zastępca prokuratora generalnego zdecydował się podjąć czynność w kierunku art. 231, niedopełnienia obowiązków przez pana wicemarszałka Borusewicza - stwierdził Romanowski.
W czwartek Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało byłego chirurga szpitala Szczecin Zdunowo. Krzysztof K., według lokalnych mediów, ma być podejrzany o przyjmowanie korzyści majątkowych od pacjentów, w zamian za kierowanie na operacje. Miało się to odbywać, gdy szefem placówki był oskarżany o podobne czyny marszałek Senatu Tomasz Grodzki.
- Akcja, w której Senat zdecydował się procedować ten wniosek ma związek z zarzutami postawionymi w sprawie kolegi pana marszałka Grodzkiego, po to, by ostatecznie zamknąć sprawę i zakończyć dyskusję nad uchyleniem immunitetu. Chodzi tu o obronę swoich. PO zawsze broniła i nadal nic się w tym zakresie nie zmieniła
- ocenił wiceminister sprawiedliwości.