Po bulwersującym orzeczeniu TSUE, a wcześniej Federalnego Trybunału Sprawiedliwości w Karlsruhe, sprawa „polskich obozów” znajdzie swój finał w Sądzie Najwyższym. - Chyba czekają na moją śmierć - mówi rozgoryczony 97-letni Stanisław Zalewski, który poczuł się dotknięty kłamliwymi i szkalującymi Polaków publikacjami w niemieckich mediach.
Prawnicy z kancelarii mec. Lecha Obary, działający w Stowarzyszeniu Patria Nostra wnoszą kasację od wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie (I ACz 605/19, I C 88/18) do Sądu Najwyższego. Chcą, by ten zmienił postanowienie SA i uchylił odrzucenie pozwu 97-letniego Stanisława Zalewskiego, prezesa Związku Byłych Więźniów Politycznych Hitlerowskich Więzień i Obozów Koncentracyjnych.
Problem polega na tym, że kasacja może zostać oddalona już w tzw. „przedsądzie”. Decyzję o przekazaniu sprawy dalej do rozpatrzenia przez SN w normalnym trybie podejmie konkretny sędzia (w oparciu o jego osobisty pogląd), który może też uznać, że sprawa Stanisława Zalewskiego nie zasługuje na rozpatrzenie.
- Gdyby tak się stało, musiałbym stanąć przed niemieckim sądem w Monachium, to prawdę mówiąc… już dziś nie mam na to siły. Niemieckie sądy mogą tak długo czekać z wyznaczeniem terminu pierwszej rozprawy - a potem kolejnych - bym tak jak Karol Tendera przed niemieckim Trybunałem Konstytucyjnym nie doczekał wyroku
- z żalem podsumowuje Stanisław Zalewski.
Chodzi o sprawę z 2017 r., kiedy bawarskie media - rozgłośnia radiowa B5 i regionalny portal informacyjny Mittelbayerische - użyły na swoich stronach internetowych określenia „polski obóz” w stosunku do obozu zagłady w Treblince. Prawnicy działający w Stowarzyszeniu Patria Nostra w imieniu Stanisława Zalewskiego, który poczuł się obrażony tym sformułowaniem, wnieśli o przeprosiny oraz o wpłacenie 50 tys. złotych na rzecz Stowarzyszenia. Jednak pełnomocnicy z Niemiec zakwestionowali prawo polskiego sądu do orzekania w tej sprawie. Wskazali, że proces powinien toczyć się przed niemieckim wymiarem sprawiedliwości. Warszawski Sąd Apelacyjny zdecydował się na wysłanie w tej sprawie pytania prejudycjalnego do TSUE, ten zaś 17 czerwca br. przyznał rację Niemcom.
Jak wskazują prawnicy Stowarzyszenia Patria Nostra, „warszawski Sąd Apelacyjny bezkrytycznie wprowadził w czyn orzeczenie luksemburskiego Trybunału”. Podkreślają, że odrzucając pozew Stanisława Zalewskiego uznano, że polskie sądy nie są właściwe, by rozstrzygnąć jego sprawę. Leciwy Polak musi więc złożyć pozew w odległym o ponad tysiąc kilometrów Monachium. - Trybunał w Luksemburgu, a za nim polscy sędziowie chyba nie chcieli dostrzec alternatywnej do ich interpretacji prawa europejskiego tzw. „reguły mozaiki” - wyjaśnia mec. Szymon Topa ze Stowarzyszenia Patria Nostra.
Odrzucając pozew Stanisława Zalewskiego sąd nie uwzględnił „reguły mozaiki” [ugruntowanej przez TSUE w orzeczeniu z dnia 7 marca 1995r. w sprawie C-68/93 Fiona Shevill (Rec 1995, str. I-00415)], ale też nie zdobył się na jakiekolwiek uzasadnienie.
- Będziemy do końca bronić prawa byłych więźniów obozów koncentracyjnych do polskich sądów. Bo to przed polskimi, a nie niemieckimi sądami powinni stanąć kłamcy o „polskich obozach”
- przekonuje mec. Lech Obara, prezes Stowarzyszenia Patria Nostra.
Stanisław Zalewski dostrzega pewną nadzieję w możliwym jego zdaniem wsparciu ze strony Rzecznika Praw Obywatelskich.
- A może prof. Marcin Wiącek mógłby mnie poprzeć w trybie Amicus Curiae (Przyjaciel Sądu), by jednak SN zajął się moją sprawą. Wszakże mamy tu do czynienia z podstawowym prawem człowieka. Prawem do najbliższego, tj. polskiego sądu
- zastanawia się były więzień Auschwitz, wskazując jednocześnie, że mogłoby to wzmocnić siłę argumentów jego pełnomocników.
- Również Prokurator Generalny mógłby wyrazić Sądowi Najwyższemu gotowość do wyrażenia stanowiska w sprawie w trybie art. 398 [8] par. 1 k.p.c. - dodaje mec. Szymon Topa.
Kasację od wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie ws. „polskich obozów” wspierają organizacje i stowarzyszenia kombatanckie.