Komunistyczny aparatczyk Jerzy Urban zostanie złożony do grobu na... wojskowych Powązkach w Warszawie. "Urban, co tu dużo mówić: był arcykapłanem najciemniejszej strony mocy. Jego miejsce, niezależnie od tego, że zmarł, nie powinno być tam, gdzie są bohaterowie narodowi, ludzie zasłużeni, którzy wnieśli pozytywne działania na rzecz Rzeczpospolitej" - to komentarz Bogdana Pęka z programu "W Punkt" w Telewizji Republika.
Wczoraj w wieku 89 lat zmarł Jerzy Urban, komunistyczny propagandzista. W sierpniu 1981 r. został rzecznikiem prasowym rządu gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Funkcję tę pełnił w kolejnych gabinetach do 1989 r. Do historii przeszło jego łganie na temat zabójstwa księdza Jerzego Popiełuszki, a po odejściu z polityki - jego działalność w jadowicie antyklerykalnym tygodniku "Nie".
Jak się okazuje, Urban zostanie pochowany... na wojskowych Powązkach, gdzie grób mają jego rodzice - także funkcjonariusze komunistyczni. O tej skandalicznej sytuacji rozmawiali goście redaktor Katarzyny Gójskiej w programie "W Punkt" w Telewizji Republika.
- Taki strategiczny komentarz może być tylko jeden: jednym z największych błędów, skutkujących katastrofalnymi skutkami dla III RP, był brak dekomunizacji i lustracji. 90 procent tego wszystkiego, co nazywamy sprzecznościami z polską racją stanu, związane jest z grupą ludzi, którzy nie rozumieją, czym jest suwerenność
- stwierdził Bogdan Pęk, radny sejmiku małopolskiego, były poseł, senator i eurodeputowany.
Wskazał przy tym:
Urban, co tu dużo mówić: był arcykapłanem najciemniejszej strony mocy. Jego miejsce, niezależnie od tego, że zmarł, nie powinno być tam, gdzie są bohaterowie narodowi, ludzie zasłużeni, którzy wnieśli pozytywne działania na rzecz Rzeczpospolitej.
- Czysto po ludzku. Wykorzystał sytuację, matkę pochował na Powązkach, bo sobie załatwił. Ludzie tacy jak właśnie "Goebbels stanu wojennego" nie powinni leżeć na Powązkach, to miejsce dla bohaterów polskich, nie sowieckich - dodał były poseł Marek Jakubiak.