Zatrzymany Kolumbijczyk, który podawał się za Hiszpana, posłużył się podrobionymi dokumentami. Zmienił tożsamość, bo wiedział, że jest poszukiwany przez hiszpański wymiar sprawiedliwości za przemyt broni, amunicji, materiałów wybuchowych oraz porwania. Decyzją sądu w Braniewie trafił do aresztu.
"1 lipca w nocy na drogowym przejściu granicznym w Grzechotkach pojawił się kierowca volkswagena na holenderskich tablicach rejestracyjnych. Stwierdził, że znalazł się na drogowym przejściu granicznym w Grzechotkach, bo tak go pokierowała nawigacja."
Mężczyzna przyjechał z Holandii i chciał jechać na Litwę, a stamtąd do Helsinek. Funkcjonariusze Straży Granicznej sprawdzili jego dokumenty i odkryli, że dowód osobisty, którym się posługiwał, został podrobiony.
Po sprawdzeniu w bazach danych ustalono, że dokument o tym samym numerze seryjnym został utracony 11 lat temu. Przy kierowcy znaleziono też hiszpański paszport, który również znajdował się w bazach danych jako "utracony w 2013 roku". Kolejnym podejrzanym blankietem były uprawnienia do kierowania pojazdami.
Okazało się, że wszystkie te dokumenty są podrobione. Ustalono także, że mężczyzna to nie 53-letni Hiszpan, tylko 39-letni Kolumbijczyk. A hiszpański wymiar sprawiedliwości szuka go od 2011 roku za przemyt broni, amunicji i materiałów wybuchowych oraz porwania.
Mężczyzna usłyszał zarzuty posługiwania się podrobionymi dokumentami, do czego się nie przyznał. Nie skorzystał również z dobrowolnego poddania się odpowiedzialności karnej i trafił na trzy miesiące do aresztu.