Jeszcze do niedawna działacze Platformy Obywatelskiej nawoływali do powstrzymywania się od jakiejkolwiek ingerencji człowieka w Puszczy Białowieskiej, a szczególnie do wycinki zaatakowanych przez kornika drzew. Krytykowali politykę leśną prowadzoną przez ówczesnego ministra środowisk śp. prof. Jana Szyszkę. Teraz sami apelują o wycinkę w tej samej Puszczy. Jak rozumieć tą zaskakującą woltę? Specjalnie dla niezalezna.pl komentują politycy:
Ekologia, jak sama nazwa mówi, jest to nauka. Niestety wiele tych grup nie opiera się o wiedzę, o naukę, tylko albo o swoje dobre myślenie, czyli te piękna serca i brak wiedzy, albo prowadzi działanie polityczne. W ubiegłej kadencji byłem na takim spotkaniu parlamentarnym, gdzie posłanka z Czech pokazywała mi zdjęcie pewnego pola. Zapytałem: "a cóż to za pole". Ona wyjaśniła mi, że tu był las, ale został zjedzony przez kornika i teraz została łąka. Jeżeli my chcemy mieć rzeczywiście bioróżnorodność na małym obszarze, to tej bioróżnorodności nie da się zapewnić bez ingerencji człowieka. Ważna jest wiedza. Nie wiem, dlaczego ekolodzy tak walczą o linie energetyczne, cóż ich skłoniło do tego, żeby się tym zajmować, zamiast zajmować się tym, żeby ta bioróżnorodność została utrzymana. Warto tutaj podkreślić, że ta bioróżnorodność w puszczy została stworzona przez człowieka.
Mówiąc szczerze, to jest zadziwiająca postawa ekologów. Wiedzieliśmy doskonale, że pan profesor Szyszko ma racje, bo nie tylko był wybitnym fachowcem, ale prowadził także daleko idące rozmowy z tymi, którzy puszczą białowieską się opiekowali, czyli leśnikami. To ich było diagnoza, że żeby ją ratować, to trzeba wycinać te drzewa zniszczone przez kornika drukarza. Rzeczywiście ta koncepcja była realizowana do momentu skargi Komisji Europejskiej do TSUE. Trybunał rozstrzygnął, tak jak rozstrzygnął i w tej sytuacji polski rząd postanowił zastosować się do tego rozstrzygnięcia i tę wycinkę wstrzymał. Okazuje się, że przyroda bardzo szybko potwierdziła, że słuszne było to, co chciał robić profesor Szyszko. Moim zdaniem za tę sprawę powinny odpowiadać Lasy Państwowe. Teraz ekolodzy proponują powstanie jakiegoś komitetu porozumiewawczego, że oni chcieliby teraz wspólnie podejmować decyzje w sprawach lasów. Absolutnie nie powinno być na to zgody. Służby leśne powinny robić to, co należy do ich obowiązków i nie przejmować się opiniami ekologów, bo widać, że to jest towarzystwo, które jest gotowe poprzeć każdą tezę.
Mamy sytuację katastrofy. Mieliśmy niedawno do czynienia z ogromnym na skalę pożarem, więc zmieniły się realia. Biorąc pod uwagę tę dramatyczną sytuację, to ta zmiana opinii w tej konkretnej sytuacji ma związek z tym, żeby chronić to, co zostało do ochrony. Sytuacja jest zupełnie inna niż ta kilka lat temu, jest nieporównywalna.
Zebrał: Adrian Siwek